Włoskie małżeństwo
Nad Irkiem Podleśnym (Maciej Jachowski) z "M jak miłość" znów zawisną czarne chmury. Nie dość, że w sprawach sercowych nie wiedzie mu się najlepiej, to jeszcze dopadną go niepozamykane sprawy z przeszłości…
Maciej Jachowski śmieje się, że sam powoli traci cierpliwość do bohaterki granej przez Andżelikę Piechowiak.
- Irek kurczowo trzyma się Mirki, daje się jej wodzić za nos, czasami drze z nią koty, a - mimo tego - chciałby stworzyć z nią prawdziwy i trwały związek - mówi aktor.
- On naprawdę bardzo ją kocha, stąd pewnie ta wola walki o jej uczucie i względy. Ja osobiście nie miałbym chyba tyle siły i cierpliwości dla ukochanej kobiety co mój bohater. Ale prawda jest taka, że serial rządzi się trochę innymi prawami - im więcej się dzieje na ekranie, tym widzowie mają większą frajdę z jego oglądania.
W najbliższych odcinkach sytuacja między Mirką i Irkiem nie zmieni się.
- Albo będzie szło na noże, albo będą pałali do siebie namiętną miłością - tak to już jest, jak spotkają się dwie temperamentne osóbki - tłumaczy Maciej Jachowski.
- Po okresie spięć przyjdzie czas na godzenie się, co będzie dla bohaterów wyjątkowo przyjemne. To w końcu takie typowe włoskie małżeństwo.
Godzenie Mirki i Irka zwykle kończy się w pościeli… Jak aktor podchodzi do grania scen łóżkowych?
- Trudno wykrzesać z siebie romantyzm, gdy wokół ciebie kręci się kilkunastu członków ekipy - wyjaśnia Maciej Jachowski.
- Ale idzie się do tego przyzwyczaić. Należy podejść do tego jak do każdego innego zadania aktorskiego. Poza tym ekipa bardzo pomaga w takich sytuacjach - stara się wytworzyć jak najbardziej komfortową atmosferę.
Oprócz codziennych konfliktów w związku Irek będzie musiał borykać się z jeszcze poważniejszymi problemami.
- Dopadną go w końcu niepozamykane sprawy z przeszłości - zdradza aktor.
- Z pomocą Kuby (Przemysław Cypryański), który także popadnie w tarapaty, postara się wyjść z opresji na własną rękę. Nie będzie to łatwe, bo niejednokrotnie wokół mojego bohatera zrobi się naprawdę gorąco…