M jak miłość
Ocena
serialu
9,4
Super
Ocen: 393608
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

W końcu nie boi się o tym mówić. Dlaczego zniknęła z "M jak miłość"?

Choć Agnieszka Fitkau-Perepeczko zakończyła swoją przygodę z "M jak miłość” wiele lat temu, to wspomnienia z planu wciąż wywołują emocje. Teraz wykorzystuje media społecznościowe, by zdradzić fanom, co naprawdę wydarzyło się na planie.

Agnieszka Fitkau-Perepeczko nie miała szczęścia do ról, ale wielu widzów zapamiętało ją jako hipnotyzującą Simonę z "M jak miłość". Jako matka Stefana podbiła serca fanów serii. Na planie serialu spędziła kilka - od 2003 do 2007 roku. 

Aktorka już jakiś czas temu zrozumiała, że karierę aktorską ma już za sobą. 

"Nie będę grała w serialach. Robiłam to wiele lat i wiem, że to w sumie strata czasu" - powiedziała "Rewii". 

Reklama

Niezapomniana Simona z "Emki" twierdzi, że ciągle dostaje jakieś propozycje, ale nie ma wśród nich żadnej godnej uwagi. Zamiast marnować swój czas na granie epizodów, woli — gdy jest akurat w Polsce — spacerować po Warszawie, bywać w modnych restauracjach i spotykać się z przyjaciółmi. 

"Właśnie tak powinno wyglądać życie" - stwierdziła w cytowanym już wywiadzie. 

Trudne pożegnanie z "M jak miłość"?

Choć jej przygoda z "M jak miłość" zakończyła się już dobrych kilka lat temu, fani wciąż zastanawiają się, co wydarzyło się na planie, że jej postać tak nagle zniknęła. Niedługo po jej ostatnich odcinkach, fani zasypali ją pytaniami o możliwy powrót. 

Aktorka już od jakiegoś czasu jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych, także na TikToku. Opowiada tam m.in. o wspomnieniach z planu.  

Teraz Agnieszka Fitkau-Perepeczko opublikowała wpis na Facebooku, w którym nie zabrakło słów krytyki.  

"Wczoraj widziałam podcast ze Stefanem, moim serialowym synem. Mówił, że byłam bombą atomową w tym serialu, a ja myślę, że byłam raczej fajnym momentem w tej produkcji, sądząc po reakcjach ludzi na TikToku. Na każdym live pytają o ten charakter. O Simonę! Osiemnaście lat po jej zniknięciu z serialu, a widzowie wciąż za nią tęsknią. Marek kiedyś powiedział: "Ja to już wiecznie będę Janosikiem, a ty Simoną". Popatrzcie, jaki paradoks, a tak brutalnie mnie wyrzucili. Za co? Dlaczego? Właściwie nie wiadomo" - napisała bez ogródek. W dalszej części odniosła się do krzywdzących artykułów prasowych, które oskarżały ją o gwiazdorzenie. 

"Nikogo nie obrażałam, najwyżej obrażano mnie. Byłam raczej spokojną aktorką, która cierpliwie czekała na swoją scenę, siedząc na bardzo niewygodnej ławce na planie" - pisała. 

O swoich niekoniecznie dobrych przygodach z serialem "M jak miłość" w ostatnim czasie otwiera się coraz więcej gwiazd. Informowaliśmy o Steffenie Möllerze, a także Filipie Gurłaczu. 

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: M jak miłość | Agnieszka Fitkau-Perepeczko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy