Uwaga, baba za kółkiem!
Bożena Stachura, czyli serialowa Grażyna Raczyńska-Łagoda z sagi rodu Mostowiaków, zdradza nam kulisy swojej największej wpadki na planie.
- Moją największą dotychczasową wpadką było pojawienie się na planie "M jak miłość" bez prawa jazdy - wspomina Bożena Stachura.
- Scenariusz zakładał, że moja bohaterka to typowa bizneswoman, która na co dzień porusza się samochodem. Natychmiast zgłosiłam produkcji, że lepiej nie kręcić ze mną scen za kierownicą, bo nie dosyć, że pozabijam siebie, to jeszcze ekipę.
- Chcąc nie chcąc, musiałam w ekspresowym tempie opanować kilka manewrów na potrzeby serialu. Za każdym razem jednak zalewałam się wstydem, bo nawet najprostsza czynność stanowiła dla mnie nieodgadnioną zagadkę. Gdy na przykład zebrałam się w sobie, żeby ruszyć, to zazwyczaj myliłam dźwignię zmiany biegów, którą miałam przy kierownicy, z tą, co uruchamiała wycieraczki i światła.
- Przerywano wtedy przeze mnie ujęcie i próbowaliśmy od nowa, i znowu od nowa... Ekipa pękała ze śmiechu, widząc, ile kosztuje mnie okiełznanie samochodu. Nawet gdy już przysposobiłam sobie pewne czynności, to i tak zawsze o czymś zapominałam - a to zapiąć pasy, a to zapalić światła. Tak mnie moja nieumiejętność drażniła, że postanowiłam w końcu to zmienić. Zapisałam się na kurs, zdałam egzamin i teraz już jazda samochodem nie stanowi dla mnie czarnej magii - z dumą wyznaje aktorka.