Tylko u nas! Młoda gwiazda "M jak miłość" korzysta z pomocy psychologa
Gabriela Świerczyńska, szerokiej publiczności znana jako Ania Wojciechowska, córka Marty (Dominika Ostałowska) z "M jak miłość", na planach seriali pracuje od piątego roku życia. W swoim dorobku ma udział m. in. w takich produkcjach jak: "Zawsze warto", "Plebania", "Na dobre i na złe", "Komisarz Alex" czy "Blondynka". W szczerej rozmowie z portalem swiatseriali.interia.pl wyznaje, że od kilku miesięcy regularnie uczęszcza na terapię do psychologa. Licealistka dojrzale zauważa, że przyznanie się do tego, iż potrzebuje się pomocy i sięgnięcie po nią, wymaga nie lada odwagi.
Materiał zawiera linki partnerów reklamowych
Anna Wiejowska, Interia: Wątek nastoletniej Ani, która prześladuje swojego nauczyciela, bo nie odwzajemnił jej uczuć i nie chciał zostać jej chłopakiem, jest aktualnie jednym z najciekawszych a zarazem najmocniejszych w "M jak miłość". Trudno wcielić się w dziewczynę z tak poważnymi problemami psychicznymi?
- Nie zawsze jest łatwo i komfortowo, ponieważ nie wszystkie sytuacje, które odgrywam w serialu, dotykają mnie w życiu prywatnym. Jednak tego wymaga się od aktorów, aby potrafili odnaleźć się w każdej roli, która została im powierzona. Nie trzeba być przecież mordercą, by grać mordercę.
- Ja należę do tej grupy aktorów, którzy idą, jak to się mówi potocznie, na żywioł. Działam spontanicznie. Zazwyczaj po prostu wchodzę na plan i gram scenę tak, jak ją czuję. Często po pierwszej próbie, która nie jest jeszcze nagrywana, poprawiam czy zmieniam kilka rzeczy, ale poza tym nie korzystam ze specjalnego przygotowania.
A skąd czerpiesz wiedzę na temat tego, jak grać tak skomplikowaną postać, skoro nie z własnego życia? Z obserwacji otoczenia? Wskazówek reżyserskich? Pomocy rodziców?
- Moi rówieśnicy często eksperymentują m.in. z wyglądem, szukają swojej drogi w życiu, co może wiązać się z niezrozumieniem, brakiem akceptacji, niskim poczuciem własnej wartości i niekiedy powoduje problemy. Czasami na naszej drodze pojawiają się niewłaściwi ludzie, którzy potrafią wciągnąć nas w kłopoty. Patrząc na to w ten sposób, mogę powiedzieć, że czerpię również z życia codziennego, własnego czy znajomych.
Zmiana w twoim wizerunku miała związek z przeżyciami bohaterki, w którą się wcielasz?
- Owszem. Zmiana koloru włosów, a co za tym idzie - wizerunku, była oczywiście konsultowana z produkcją "M jak miłość". Ania z grzecznej dziewczynki zmieniła się w zbuntowaną nastolatkę. Dzięki temu na ekranie pokazane jest szersze spektrum młodzieży i poruszane są problemy, z jakimi mierzą się zarówno młodzi ludzie, jak i ich rodzice czy opiekunowie.
Czy miałaś konsultację z psychologiem w związku z pracą nad rolą Ani?
- W związku z pracą nie, jedynie prywatnie. Od kilku miesięcy regularnie chodzę do psychologa i uważam, że nie ma sensu tego ukrywać. Wielu z nas, zwłaszcza w obecnych czasach, potrzebuje wsparcia terapeuty. Dotyczy to ludzi w każdym wieku, bez względu na status społeczny czy majątkowy. Niestety, niektórzy szufladkują osoby uczęszczające na terapię jako "nienormalne", co jest krzywdzące. Przecież każdy czasem wymaga pomocy. Potrzeba odwagi, żeby to przed sobą przyznać i po nią sięgnąć.
Zobacz też: Michał Czernecki pokonał depresję i wspomina ją jak zły sen
Nie ulega wątpliwości, że młodzi ludzie najsilniej odczuwają skutki pandemii. Zdalne nauczanie, coraz mniej kontaktów na żywo z rówieśnikami, powierzchowne relacje za pośrednictwem mediów społecznościowych siłą rzeczy odbijają się na psychice młodzieży. Jak ty widzisz i oceniasz tą sytuację?
- Wiadomo, dla wszystkich minione dwa lata były bardzo ciężkie. Sama jestem w takim okresie, kiedy ludzie bardzo szybko rozwijają się pod względem psychicznym i społecznym, a niestety trafiłam na dziwne czasy. Nawet na mnie odbiło się to negatywnie, pomimo że jestem raczej introwertyczką.
- W moim przypadku pandemia zaczęła się w pierwszej klasie liceum. Aktualnie jestem w trzeciej, mniej więcej od września chodzimy regularnie do szkoły, z krótkimi przerwami.
- Dopiero niedawno nawiązałam bliższy kontakt z ludźmi z mojej klasy, bo wcześniej nie mieliśmy okazji, żeby się lepiej poznać. To jest po prostu męczące, szczególnie gdy ciągle słyszymy, że liceum to "najlepszy okres w naszym życiu" i "teraz zawieramy przyjaźnie na całe życie". Tymczasem my siedzimy w domach i ledwo co się znamy.
Zobacz też: Polskie gwiazdy, które zmagają się z depresją i mówią o tym otwarcie
Jak udaje ci się połączyć pracę na planie "M jak miłość" z nauką?
- Na szczęście odbywa się to bezkolizyjnie. Pracuję parę dni w miesiącu, więc nie ma to zbyt wielkiego wpływu na szkołę.
Czy swoją przyszłość wiążesz z aktorstwem i zamierzasz ubiegać się o indeks którejś z uczelni aktorskich?
- Moje plany często się zmieniają (śmiech). Z aktorstwem jestem związana od piątego roku życia. Zawsze uważałam, że należy kształcić się w wielu kierunkach. Trudno przewidzieć, co wydarzy się za pięć czy dziesięć lat.
- Nie ukrywam, że myślę też o wyjeździe za granicę. Może więc poza Polską będę kontynuować swoją przygodę z aktorstwem?
Kto jest twoim idolem?
- Wydaje mi się, że nie mam jednego idola. Jest kilka gwiazd, które podziwiam, głównie muzyków, na przykład Corpse Husband oraz trzech członków zespołu Stray Kids - Felix, Hyunjin i Han. Natomiast jeśli chodzi o aktorów, uwielbiam Zendayę i Margot Robbie.
Jakie jest twoje podejście do mediów społecznościowych?
- Osobiście nie przykładam do nich zbyt dużej wagi. Staram się je maksymalnie ograniczyć. Tak naprawdę używam jedynie Instagrama. Na oficjalnym koncie nie jestem zbyt aktywna, głównie używam tego prywatnego, przeznaczonego tylko dla znajomych.
Więcej o akcji przeczytacie na stronie Mental.interia.pl
Wszystkie odcinki serialu "Mental" do obejrzenia w Polsat Box Go!
Materiał zawiera linki partnerów reklamowych