Trzy szalone siostry
Teresa Lipowska, czyli Barbara Mostowiak z "M jak miłość", w roli emerytowanej funkcjonariuszki SB, Barbara Bursztynowicz, czyli Elżbieta Chojnicka z "Klanu", jako neurotyczna pensjonarka w średnim wieku, i Ewa Szykulska, czyli Renia z "Plebanii", wcielająca się w erotomankę... W Teatrze Komedia trwają ostatnie próby przed premierą "Furii" Marcina Szczygielskiego.
Trzy znakomite aktorki w nietypowych dla siebie rolach, błyskotliwe dialogi, brawurowa, pełna zaskakujących zwrotów akcja - oto, czego można się spodziewać po "Furiach", na które Teatr Komedia zaprasza już od najbliższej soboty.
- Uwielbiam oglądać aktorów w zaskakujących rolach, które wydają się zupełnie nie przystające do ich scenicznych wizerunków. Taki kontrast jest atrakcją dla widzów i wyzwaniem dla aktorów - mówi autor "Furii" Marcin Szczygielski.
W środę na scenie Teatru Komedia odbył się pokaz medialny fragmentów najnowszej komedii autora "Berka" i "Wydmuszki".
"Furie" to historia trzech sióstr, które na stare lata postanawiają osiedlić się razem w niewielkim domu. Kiedy udaje się im schwytać i uwięzić młodego włamywacza, na jaw wychodzą niemal wszystkie ich sekrety rodzinne, dotąd skrzętnie ukrywane przez siostry. Pojawia się także córka jednej z nich, a wraz z nią zagadka, która ze starszych pań jest jej... matką.
- Mawia się, że kobieta po czterdziestce prędzej może zginąć z ręki złoczyńcy, niż wyjść za mąż, ale co czeka złoczyńcę, jeśli jest on tylko jeden, a panie są trzy, w dodatku rozwścieczone niczym furie i żadna z nich nie marzy o zamążpójściu? - śmieje się Marcin Szczygielski, obiecując, że widzowie będą się świetnie bawili podczas spektaklu.
Obok Barbary Bursztynowicz, Teresy Lipowskiej i Ewy Szykulskiej na scenie zobaczymy Dorotę Naruszewicz, czyli Beatę Borecką z "Klanu", i Michała Kruka, czyli Adama Ziębę z "Instynktu".