M jak miłość
Ocena
serialu
9,4
Super
Ocen: 392118
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Syn Jacka Lenartowicza poszedł w jego ślady

Dzieci gwiazd często dziedziczą talent w genach. Nic dziwnego, że część z nich również wybiera karierę w show-biznesie. Eryk Lenartowicz, najstarszy syn Jacka Lenartowicza, czyli Janka Zawadzkiego z "M jak miłość", też poszedł w ślady znanego ojca.

Jacek Lenartowicz od lat obecny jest w artystycznym środowisku. Widzowie telewizyjny znają go m.in. z roli w "M jak miłość". Często gra mężczyzn, którzy muszą uporać się z własnymi problemami oraz bohaterów nie do końca pozytywnych.

Prywatnie jest człowiekiem bardzo rodzinnym. Czwórce swoich dzieci stara się zapewnić jak najlepsze warunku do rozwoju.

Pod koniec lat 80. Jacek Lenartowicz razem z pierwszą żoną, aktorką Jolantą Juszkiewicz, wyjechał do Australii. 

"Pamiętam gdy z moją pierwszą żoną wróciliśmy po ośmiu miesiącach z Kanady, wzięliśmy ślub i urodził się Eryk. Byłem na etapie grania u Jana Szurmieja w Teatrze Roma i to był dla mnie dobry moment w  życiu. Dużo grałem, moja żona też aktorka Jolanta Juszkiewicz też dużo grała i nagle zmienił się w teatrze dyrektor i nas, aktorów nieśpiewających 'operowo' wyrzucono. Powstała taka sytuacja dość patowa, a moja żona zawsze chciała wyjechać. I ja, żeby mieć już święty spokój, powiedziałem, że ok, złóżmy papiery do Australii. Myślałem, że niemożliwe, żeby dwójka aktorów dostała wizę do Australii. A jednak dali" - opowiada o swoim wyborze Jacek. 

Reklama

W 1993 roku na świat przyszedł najstarszy syn aktora - Eryk. Niestety, małżeństwo aktorów nie przetrwało wyjazdu. Po kilku latach Jacek postanowił wrócić do Polski, a Eryk pozostał z matką w Australii. Nie pamięta rozstania rodziców, bo miał wtedy nieco ponad 3 lata. Byli małżonkowie dbali o to, by aktor nie utracił kontaktu z synem. Często ze sobą rozmawiali, Eryk przyjeżdżał do Polski. "Ja zawsze byłem mocno związany z Polską. Chodziłem do polskiej szkoły niedzielnej. Na początku się trochę wstydziłem mówić po polsku, a potem otworzyłem się na to" - wspominał Eryk. 

Po jednej z wizyt u ojca postanowił zostać w Polsce na dłużej: "Chciałem zobaczyć Polskę, byłem ciekaw. Miało być na krótko, ale było mi fajnie i zostałem. W gimnazjum miałem ksywę ‘kangur’". Od tamtej pory swoje życie prywatne oraz zawodowe dzieli między Polskę a Australię. Ukończył reżyserskie studia w szkole filmowej w Sydney oraz Gdyńską Szkołę Filmową. 

"Gdyńską Szkołę Filmową wspominam jako dwa przepiękne lata mojego życia, gdzie nauczyłem się warsztatu reżyserii i przekonałem się, że to jest właśnie to, co chcę robić w przyszłości. Jako najmłodszy słuchacz zawsze otoczony byłem ludźmi, od których mogłem się uczyć i dalej się rozwijać. Poznałem znajomych i mentorów na całe życie. Jestem niesamowicie wdzięczny, że mogłem brać udział w takiej przygodzie, jaką był pobyt w gdyńskiej "filmówce" - tak mówił o swojej nauce w rozmowie z portalem Trójmiasto.pl. 

28-latek ma już na swoim koncie pierwsze sukcesy. Na festiwalu w Cannes otrzymał nominację w konkursie Cinefondation Selection za film "Dots". Jako asystent reżysera pracował przy serialu "Wataha". Eryk Lenartowicz zajmuje się nie tylko reżyserią. Jako aktor wystąpił m.in. w "Leśniczówce" czy "Instynkcie". W 2021 roku pojawi się w serialu "Dom pot dwoma orłami". 

Młody reżyser obecnie przebywa w Polsce, co spowodowane jest m.in. przez pandemię koronawirusa. Eryk ma teraz więcej czasu na podtrzymanie relacji ze swoim młodszym rodzeństwem. Jacek Lenartowicz kilka lat po rozwodzie związał się z młodszą o 19 lat prawniczką Katarzyną. Para doczekała się syna oraz dwóch córek. Najstarszy syn aktora ma bardzo dobry kontakt z rodzeństwem. Czas pokaże czy oni również pójdą w ślady ojca i starszego brata. 


swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy