M jak miłość
Ocena
serialu
9,4
Super
Ocen: 392119
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Sylwester gwiazd

Jak ostatni dzień roku spędzą gwiazdy polskich seriali? Sprawdź!


Andżelika Piechowiak: Oby było ciekawie



Co roku spędza sylwestra inaczej - czasami na deskach teatralnych, innym razem na plaży albo hucznej imprezie. O północy, gdy przychodzi moment refleksji, stara się pamiętać tylko o dobrych chwilach, żeby poprawić sobie humor i rozpocząć Nowy Rok z odpowiednim nastawieniem.

- Należę do osób, które świętują wszystko, co można świętować, a sylwester jest ku temu znakomitą okazją. Nie planuję z dużym wyprzedzeniem, jak spędzę ten dzień - wszystko zależy od nastroju, tego, co się dzieje w moim życiu i jaki był dla mnie mijający rok. Czasami jest kameralnie, innym razem idę na huczny bal albo wyjeżdżam za granicę. Kiedyś witałam Nowy Rok w Egipcie, co było pozytywną odmianą, którą bardzo dobrze wspominam.

- Nie musiałam ubierać się w wiele warstw ubrań, żeby stać gdzieś na dworze z petardami, tylko poszłam w cieniutkiej sukience nad morze z szampanem. Wiem, że niektórzy są zwolennikami śniegu, ale ja jestem zmarzlakiem - nie cierpię zimy. Mijający rok przywitałam wybitnie teatralnie - trzydziestego pierwszego grudnia i pierwszego stycznia grałam spektakle w Częstochowie. Cieszę się, że za każdym razem spędzam sylwestra inaczej, bo lubię zmiany. Denerwowałoby mnie, gdybym zawsze robiła to samo.

- Lubię podsumowywać etapy mojego życia, a koniec roku temu sprzyja. Pochylam się wtedy nad tym, co wydarzyło się w mijających dwunastu miesiącach. Znam wielu ludzi, którzy siadają z butelką wina i roztrząsają swoje niepowodzenia. Dołują się, jaki straszny był ten rok i cieszą się, że już się kończy. Mam inną taktykę - stawiam na optymizm!

- Staram się dostrzegać tylko dobre rzeczy, żeby poprawiać sobie humor. Każdy ma w życiu gorsze chwile, o których wolałby nie pamiętać, ale nie widzę powodu, żeby się tym umartwiać. Po co dręczyć się, że to lub tamto nam się nie udało? Lepiej rozpocząć kolejny rok z dobrym nastawieniem.

Reklama

- Mijający rok może nie był dla mnie cudowny, ale nie mogę narzekać, bo sporo się wydarzyło. Upłynął mi bardzo szybko. Spędziłam go głównie w pracy, udało mi się robić rzeczy, które sprawiały mi dużo satysfakcji, z czego się cieszę. Wielu ludzi bało się kryzysu, czemu towarzyszyła atmosfera przygnębienia i rozważań, co dalej i jak żyć. Niektórzy czekali na koniec świata - sądzili, że 2013 rok nie nastąpi. Ale nastąpił i można z przymrużeniem oka powiedzieć, że po tej niedoszłej katastrofie będzie nowym rozdaniem dla ludzkości. Spodziewam się po nim więcej niż po 2012, bo trzynastka to moja szczęśliwa liczba.

- Gdy chce się rozśmieszyć Pana Boga, trzeba mu powiedzieć o swoich planach. Oczywiście, zakładam, czego chciałabym w przyszłym roku, a czego nie, ale biorę poprawkę na to, że nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli, że często nasze plany wywracają się do góry nogami. Oby w przyszłym roku było ciekawie i żeby mi i moim bliskim dopisywało zdrowie, z resztą sobie poradzę.

Katarzyna Glinka:  W sylwestra będzie ślub

To był dla niej wyjątkowo udany rok. Urodziła dziecko i realizowała się zawodowo. Mimo obowiązków rodzicielskich, pracowała na planie "Barw Szczęścia", na ekrany kin wszedł film "Od pełni do pełni", w którym gra główną rolę, a Sylwestra spędzi na scenie, czyli tak jak lubi.

- Mijający rok był dla mnie fantastyczny i wyjątkowy pod wieloma względami. Bardzo dużo się wydarzyło. Przede wszystkim na świat przyszedł mój syn Filip. Cieszę się, bo udało mi się idealnie rozłożyć proporcje między życiem prywatnym i pracą. Rozwinęłam się zawodowo - pod koniec listopada na ekrany kin wszedł film "Od pełni do pełni", w którym gram główną rolę. Miałam sporo wyzwań teatralnych.

- Występuję między innymi, także w głównej roli, w spektaklu "Ślub doskonały" w warszawskim teatrze Kwadrat, którego premiera odbyła się czternastego grudnia. Z całą pewnością mogę powiedzieć, że to było rewelacyjne dwanaście miesięcy. Oby przyszły rok był równie udany!

- Nigdy nie przepadałam na sylwestrem, nie traktuję tego dnia wyjątkowo - to nie jest dla mnie powód do fetowania, hucznej zabawy i wielkiej radości. Przełom roku nastraja mnie do przemyśleń i rozważań. Weryfikuję, jakie plany, które snułam rok wcześniej, udało mi się zrealizować. Nie zawsze wszystko się udaje, co bywa deprymujące. Takie rozliczenia mnie trochę stresują.

- Przyznaję się, po prostu nie lubię sylwestra! Dlatego nie smucę się, gdy okazuje się, że tego dnia będę pracować. Nie mam z tym żadnego problemu. Tak będzie w tym roku - trzydziestego pierwszego grudnia dwa razy gramy spektakl "Ślub doskonały". Cieszę się, że ludzie przyjdą na nasze przedstawienie i miło spędzą z nami czas. Zapraszam wszystkich serdecznie.

Krystian Wieczorek: Sylwester na biegówkach



Sylwestra spędzi biegając na nartach w górach Izerskich. To będzie dobry wstęp do czekających go wyzwań sportowych. W 2013 roku zamierza po raz pierwszy wystartować w Biegu Piastów i nauczyć się pływać na windsurfingu.

- W tym roku spędzę sylwestra w ośrodku "Biathlon" w Jakuszycach, który jest położony przy trasach narciarskich. Nowy Rok witają tam wyłącznie biegacze, którym zależy na czynnym wypoczynku, a nie zabawie. Wszyscy biegają w sylwestra na nartach z latarkami na głowach do późnych godzin nocnych, a do ośrodka przychodzą tuż przed północą, żeby złożyć sobie życzenia. Nikt się nie stroi, nie przebiera. Tam Nowy Rok wita się w kombinezonach, trzeba tylko ściągnąć narty.

- Nie ma mowy o upijaniu się i szaleństwie, bo wszyscy wracają na trasę, gdzie biegają maksymalnie do drugiej w nocy, żeby jak najwcześniej wstać i rano znowu założyć narty. W zeszłym roku spędzałem Sylwestra niedaleko tego ośrodka, ale gdy tam przyjechałem i poznałem jego właścicieli, którzy opowiedzieli mi, jak przełom roku wygląda u nich, od razu wiedziałem, że to miejsce dla mnie. Drewniane stoły, swojski klimat, bez niepotrzebnego nadęcia, na dużym luzie. Spędzę ten czas najlepiej jak mogę.

- Góry Izerskie są specyficzne, bo panuje tam subarktyczny klimat alpejski - idealny do uprawiania sportów zimowych. Do realnej wysokości trzeba doliczyć drugie tyle. Gdy biega się na wysokości ośmiuset metrów n.p.m., odczuwa się to tak, jakby biegało się na tysiącu pięciuset metrów n.p.m. Tamtejsze wspaniale przygotowane trasy, których jest mnóstwo, to mekka dla biegaczy i wyjątkowe miejsce w skali światowej. W Jakuszycach można spotkać ludzi zapalonych do biegania na nartach, porozmawiać, poczuć się jak wśród swoich. To są naprawdę piękne tereny z widokami zapierającymi dech w piersi.

- W mijającym roku byłem w Jakuszycach cztery razy. W tym mam plan, żeby razem z Biegiem Piastów, w którym po raz pierwszy zamierzam wystartować, być tam dwa razy częściej. 2013 rok chcę spędzić jeszcze bardziej na sportowo. Może w końcu nauczę się w wakacje pływać na windsurfingu. Mam nadzieję, że będę miał więcej czasu na czytanie wartościowych książek. Coraz mniej interesują mnie historie, wolę psychologię i filozofię. Szukam równowagi między sferą zawodową i prywatną, Nie muszę spędzić całego życia na planie filmowym, ale też nie chcę pójść na bezrobocie. Mam nadzieję, że przynajmniej połowa propozycji, które otrzymałem, przełoży się na pracę. Wtedy będę szczęśliwy.
Kuba Zajkowski

MWMedia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy