M jak miłość
Ocena
serialu
9,4
Super
Ocen: 392115
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Rodzic musi improwizować

Joanna Koroniewska wraca na plan "M jak miłość"! Jest pełna energii i nowych pomysłów. Ostatnie pięć miesięcy spędziła, zajmując się urodzoną w sierpniu córeczką.

Gdy synek serialowej Małgosi przyszedł na świat, producenci postanowili, że aktorka dostanie urlop, aby mogła trochę odpocząć, a przede wszystkim ...urodzić i zająć się swoim prawdziwym dzieckiem. W serialu ma syna, tymczasem w sierpniu aktorce urodziła się córeczka.

Niedługo Joanna Koroniewska wraca na plan serialu. Przeczytaj wywiad z aktorką:

Coś Panią zaskoczyło w ciągu tych miesięcy po urodzeniu dziecka?

Joanna Koroniewska: Zupełnie nie spodziewałam się, że tak szybko, dosłownie z dnia na dzień, wyłączę się ze spraw zawodowych, zapomnę o tym wszystkim, co jest poza moim domem. Grałam bardzo długo, bo jeszcze w dziewiątym mie-siącu ciąży. Było z tym nawet trochę kłopotów, bo kręciłam sceny, w których Małgosia pojawia się już po porodzie z małym Wojtusiem. Wydawało mi się wtedy, że wrócę do pracy po krótkiej przerwie. Sześć tygodni w domu, a potem znowu na plan! Na szczęście producenci patrzyli na to bardziej realistycznie i dali mi znacznie więcej czasu na odnalezienie się w nowej sytuacji. Jestem im za to bardzo wdzięczna. Miesiące spędzone w domu z córeczką są dla mnie bezcenne. Ten okres powinno się przeżyć razem. Nawet przez moment nie miałam wrażenia, że coś tracę, że mnie coś ważnego omija. A teraz już wiem, że dom i dziecko to także praca na pełny etat. Czasem męcząca, stresująca, ale dająca ogromną satysfakcję i zmieniająca stosunek człowieka do świata. A mniejsze niespodzianki zdarzają się każdego dnia. Na tyle pytań trzeba odpowiedzieć po raz pierwszy. Oczywiście, jest dużo poradników dla młodych rodziców. Solidnie je studiowałam do chwili, gdy odkryłam, że często dają wskazówki, które się wykluczają. Co autor, to koncepcja. Chyba lepiej jest ufać instynktowi.

Reklama

Woli Pani tradycyjne podejście do macierzyństwa?

Joanna Koroniewska: Zdecydowanie tak! Niepokoją mnie tak zwane nowoczesne pomysły w tej dziedzinie. Na forach internetowych dla młodych rodziców ostatnio znalazłam wpisy, które mnie trochę zaszokowały. Kształt brzucha, piersi czy też nieprzerwany dziesięciogodzinny sen w nocy są dla autorek ważniejsze niż dobro ich dziecka! Po co w takim razie rodzić, jeżeli dziecko ma być zepchnięte na dalszy plan? Można uciekać od zaangażowania, poświęceń, ale kiedyś się za to płaci.

Wspomniała Pani, że macierzyństwo zmienia postrzeganie świata.

Joanna Koroniewska: Słowo choroba nabiera nowego znaczenia. Nawet lekki skok temperatury niemowlęcia wprawia człowieka w stan bliski paniki. Z kolei zabawna wydaje mi się rywalizacja rodziców, którzy wyliczają, co ich dziecko potrafi i jak szybko rośnie. Każde zdrowe maleństwo to dar losu. Dopiero teraz można w pełni zrozumieć tragedię tych rodziców, którzy mają ciężko chore dzieci. Chyba człowieka nie może spotkać nic gorszego.

Po świętach, na początku stycznia wraca Pani na plan "M jak miłość".

Joanna Koroniewska: Bardzo się z tego cieszę. Nie planuję, czy będę brała ze sobą córkę do pracy, czy zostanie w domu. Ostatnie miesiące nauczyły mnie, że świeżo upieczeni rodzice muszą często improwizować. Wielu sytuacji się nie przewi-dzi. Za to teraz na pewno będę brała bez żadnych obaw na ręce Wojtusia, serialowego synka Małgosi.

Co czeka Małgosię w najbliższym czasie?

Joanna Koroniewska: Za wiele zdradzić nie mogę, ale na pewno jej powrót zostanie przez widzów zauważony. Będzie zabawnie.

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy