Próba sił w fabryce snów
Nowe wyzwania - to lubi najbardziej Anna Dereszowska. Nie ma więc oporów, by zaatakować trudny rynek amerykański.
Mieć marzenia i je realizować to coś, z czego Anna Dereszowska nigdy nie zrezygnuje. Aktorka na polskim rynku filmowym osiągnęła wiele. Jest znana, uwielbiana i cały czas ma mnóstwo nowych propozycji pracy. Ktoś, kto byłby na jej miejscu, mógłby pomyśleć: czego chcieć więcej? Ale pani Anna chce się rozwijać, więc i spróbować swych sił za granicą.
- Marzę o roli za granicą. Mogłabym tam zacząć całkowicie od zera. Ktoś mógłby na nowo mnie odkryć, mój potencjał... - wyznaje.
Aktorka właśnie zaczęła szukać dobrego agenta za oceanem.
- Na zachodnim rynku to przecież podstawa. Anka doskonale o tym wie i już rozpuściła wici w tej sprawie. Jest nawet umówiona na spotkanie z kimś, kto dobrze zna ten rynek - zdradza nam jej przyjaciółka.
Pani Anna nie ma oporów. Nie boi się i nie ma kompleksów. Świetnie zna język angielski, a mimo to cały czas się doszkala.
- To łatwy język, z którym zdążyłam się naprawdę dobrze osłuchać. Telewizja, radio - wszędzie mówi się po angielsku. Oglądając filmy staram się wybierać te bez dubbingu. Wówczas próbuję zrozumieć dialogi, wyłapuję poszczególne słowa i w ten sposób doskonalę język - opowiada.
Aktorka czuje, że teraz jest najlepszy moment. Skończyła 30 lat, ma u swego boku cudownego partnera Piotra Grabowskiego (43) i ukochaną córeczkę Lenkę (3). Już dobrze wie czego chce i na co może sobie pozwolić.
- Dzięki roli w "Lejdis" wskoczyłam na inną półkę aktorów. Zdaję sobie sprawę, że w każdej chwili bardzo łatwo mogę z niej spaść, ale na razie inaczej się ze mną rozmawia, proponuje trochę lepsze stawki, ciekawsze role - opowiada aktorka.
Pani Anna nie liczy na jakieś spektakularne sukcesy, chociaż... kto to wie. Aktorka chce spełnić swoje marzenie i pokazać, że nie ma rzeczy niemożliwych. To wyzwanie w sam raz dla niej. A jak się uda - tym lepiej.