Prawda wyjdzie na jaw?
Ania powoli dochodzi do zdrowia. Marta wciąż nie wie, że dziewczynkę pomógł uratować Budzyński...
Patrząc na córkę, Marta wciąż się uśmiecha. Jest pewna, że profesor Kazan przeprowadził operację na prośbę Wiktora... I w końcu, postanawia koledze podziękować.
- Pomyślałam, że byłoby miło, gdybyśmy zaprosili go na obiad. Co ty na to? - Wojciechowska spogląda badawczo na męża...
- Nie, Marta, wybacz, to kiepski pomysł... Nie mam ochoty się z nim spotykać...
- Po tym wszystkim, co dla nas zrobił?
- Bez przesady, a cóż on takiego zrobił? Porozmawiał z Kazanem, wielka mi sprawa! Sam bym to załatwił, gdybyś się nie pośpieszyła i nie pobiegła od razu do Wiktora!
Prawnik, na myśl o rywalu, szybko traci cierpliwość... A w głosie Marty pojawia się chłód.
- Ach tak? Wiesz co, Andrzej? Bez łaski, sama się z nim spotkam!
- Po co? Żeby go znowu zapewniać o swojej dozgonnej wdzięczności?
- Moja sprawa, o czym go będę zapewniać!
Kilka godzin później, Budzyński próbuje żonę przeprosić. Zagląda wieczorem do domu i wyznaje:
- Wiem, że dzisiaj przegiąłem, ale... nie mogłem się powstrzymać. Nic na to nie poradzę, ten Wiktor strasznie działa mi na nerwy!
A po chwili, cicho dorzuca:
- Ja dziś długo o tym wszystkim myślałem... Ta operacja Ani to była dla nas taka trauma, a my... A my nic, dalej, jak te konie z klapkami na oczach... Nie wyciągnęliśmy żadnych wniosków. Nie widzisz, że to nie ma najmniejszego sensu? Te ambicjonalne gierki...
Jednak Marta, zirytowana, od razu wchodzi mu w słowo.
- Aha... Więc tak zamierzasz to rozegrać? - Wojciechowska posyła mężowi ostre spojrzenie. - Dla dobra dziecka chcesz wrócić do domu? To tani chwyt, Andrzej... Nie zapunktowałbyś u sędziego na sali sądowej!
Jaki będzie finał? Czy Budzyński wyzna prawdę? Opowie żonie o problemach Kazana i... podbije na nowo jej serce? Dowiemy się w 935. odcinku "M jak miłość", we wtorek, 9 października.