Potrójny jubileusz Teresy Lipowskiej
Teresa Lipowska, czyli seniorka rodu Mostowiaków w "M jak miłość", świętowała w sobotę potrójny jubileusz: 75. urodziny, 55 lat pracy zawodowej i 12 lat w serialu. Sprawdź, kto składał jej życzenia.
Teresa Lipowska to znakomita aktorka filmowa, teatralna i telewizyjna. Przez wiele lat była związana z kabaretem Dudek. W swoim dorobku ma kilkadziesiąt ról filmowych i kilkanaście w serialach telewizyjnych ("Rzeczpospolita babska", "Rodzina Połanieckich", "Tato"). Jednak największe uznanie przyniosła jej postać Barbary Mostowiak w "M jak miłość". Przez całe życie była wziętą aktorką, lecz teraz - będąc już formalnie na emeryturze - bije rekordy popularności. Także wśród kolegów po fachu.
Dowód? Tłumy gwiazd na jej jubileuszu, który odbył się w jednym z lokali przy Alejach Ujazdowskich w Warszawie. Wielką gwiazdę wspierał tego wieczoru syn Marcin Zaliwski, a także siostra Małgorzata i brat Andrzej z rodzinami. Uroczystość z wielką wprawą poprowadził Kacper Kuszewski. Życzenia składali m.in. Roman Kłosowski z żoną Krystyną, Witold Pyrkosz, Grzegorz Warchoł, Zbigniew Korpolewski, Małgorzata Kożuchowska, Dominika Ostałowska, Joanna Koroniewska, Małgorzata Pieńkowska, Andżelika Piechowiak, Rafał Mroczek, Jarosław Sypniewski i Mariusz Malec. Na uroczystości nie zabrakło też najmłodszej części obsady "M jak miłość": Igi Krefft, Marcysi Lelek, Adriana Żuchewicza,
Od oświetlaczy "M jak miłość" jubilatka otrzymała... własną lampę, sygnowaną jej imieniem i nazwiskiem. Mistrz oświetlenia Grzegorz Domański ochrzcił oryginalny prezent rozbiciem butelki.
Był oczywiście bogaty program artystyczny okraszony niespodziankami. Wszyscy goście zajadali się przepysznymi tortami, które osobiście kroiła wielka gwiazda i jubilatka Teresa Lipowska.
- Nie ma co się czarować: jestem na etapie jesieni życia - twierdzi serialowa Barbara Mostowiak. - Do zimy, na szczęście, jeszcze mi trochę brakuje. Staram się uprzyjemnić sobie tę jesień. Uważam jednak, że dla człowieka najlepszym okresem życia jest przełom lat 30. i 40. Wtedy można i chce się najwięcej zdziałać.
Co decyduje o sukcesie w zawodzie aktora?
- Tylko i wyłącznie szczęście - powiada Teresa Lipowska.
- O talencie nie wspominam, bo zakładam, że jeśli ktoś skończył szkołę teatralną, to ten gram talentu ma. Zdolniejsze ode mnie koleżanki nie zaistniały w szerszej świadomości, bo nie znalazły się w odpowiednim miejscu we właściwym czasie. Wielokrotnie decydujące znaczenie ma przypadek. Ja np. przez przypadek trafiłam do Dudka, bo ktoś zachorował. Niejedną rolę dostałam, bo koleżanka zaszła w ciążę, itp., itd. Sama chciałam zagrać Hankę w "Chłopach", ale nie znalazłam się w obsadzie tej produkcji. Po latach spotkałam się na planie "Rodziny Połanieckich" z Jankiem Rybkowskim i powiedziałam mu o swoim niezrealizowanym marzeniu. Zapytał mnie, dlaczego do niego nie zadzwoniłam. Przez 55 lat pracy w zawodzie nie zdarzyło mi się prosić kogokolwiek o rolę. Nie umiem sobie nic załatwiać ani tym bardziej wykłócać się o pieniądze. To zupełnie nie w moim stylu.
Gdyby jeszcze raz stanęła przed wyborem zawodu, czy postawiłaby na aktorstwo?
- Kiedyś chciałam być lekarzem i składałam nawet papiery na medycynę - wspomina wielka gwiazda.
- Ale teraz nie wiem, czy sprawdziłabym się w tym zawodzie. Myślę, że wybrałam właściwie. Na pewno nie mogłabym być matematyczką, ale może sprawdziłabym się jako pedagog? Uwielbiam dzieci. Zawsze miałam z nimi dobry kontakt.