M jak miłość
Ocena
serialu
9,4
Super
Ocen: 393119
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Pantoflarz? Nie, romantyk!

Maciej Jachowski jest zarówno aktorem, jak i wokalistą. Największą popularność przyniósł mu jednak serial "M jak miłość", w którym wcielił się w postać Irka Podleśnego.

Aktor stanął w serialu przed nie lada wyzwaniem. Jego bohater, biologiczny ojciec Krzysia, musi się dzielić z Kubą swoimi ojcowskimi obowiązkami.

- Prywatnie takie problemy mnie ominęły. Mam szczęśliwych rodziców, którzy w tym roku obchodzą 36. rocznicę ślubu. W takich sytuacjach może jedynie mi się wydawać, więc wydaje mi się, że jest to korzystny układ. Dla dobra dziecka warto pozbyć się męskiej dumy i uczestniczyć w jego życiu - wyjaśnia serialowy Irek.

Maciej Jachowski przyznaje, że w rzeczywistości różni się od swojego bohatera.

Reklama

- Mam mocny charakter, wiem, czego chcę i do tego zmierzam. Ale znajdzie się we mnie także odrobina romantyka, który lubi świece i nastrojową muzykę. Jednak na pewno nie dałbym się tak zwodzić kobiecie. Nie rozumiem Irka, który tak bardzo poddaje się Mirce. To już prawie pantoflarz! Mam nadzieję, że się opamięta - zdradza Jachowski.

Aktor wyjawił, że oprócz aktorstwa ma on jeszcze jedną wielką pasję. Są nią zamki obronne, turnieje rycerskie i wszystko to, co wiąże się ze średniowieczem.

- Intryguje mnie ta epoka. Z chęcią zagrałbym w filmie historycznym właśnie z tego okresu. Dotychczas zwiedziłem zamki Szlaku Orlich Gniazd, warownie jurajskie i zamek Hammershus na Bornholmie. Widziałem go spowitego mgłą i wydał mi się wtedy bardzo mistyczny. Marzę też, żeby dotrzeć do zamku Eilean Donan w Szkocji. Kręcono tam sceny do filmu "Nieśmiertelny"z Chistopherem Lambertem i Seanem Connerym - tłumaczy Maciej.

Oprócz średniowiecza, artystę fascynuje również starożytność. Stąd też jego częste wyjazdy do Egiptu.

- Z uwagi na historię starożytną, zwiedziłem już wszystkie dostępne zabytki w Egipcie. Teraz jeżdżę tam korzystać ze słońca i z wody - wyjaśnia aktor.

Maciej Jachowski przyznaje, że bardzo chętnie spędza również czas na jachcie oraz podczas pływania. Nie trzeba go długo namawiać na jakiekolwiek szaleństwa.

- Akurat w moim przypadku jest tak, że to ja namawiam na największe szaleństwa. Jestem spontaniczny i przychodzą mi do głowy różne pomysły, czasami nawet trzeba mnie ujarzmiać - zdradza artysta.

Aktor wyjawił jeszcze jedną swoją słabość?

- Do motocykli, dobrych samochodów, dobrej whisky, polskiej kuchni i kobiet - kwituje.

Beata Banasiewicz

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy