Oświadczyny Sylwii
W 918. odcinku "M jak miłość" czekają nas łzy i miłosne wyznania... A w finale szczęśliwe zaręczyny!
Zawadzki zajrzy do Oazy, by przygotować klub do zamknięcia. Spakować pamiątki, zabezpieczyć dokumenty... A Sylwia wykorzysta okazję, by otwarcie z ukochanym porozmawiać.
- Możemy pogadać? - zapyta/
- Powinniśmy - Janek rzuci dziewczynie ciężkie spojrzenie.
- Ja też się do tej rozmowy od dłuższego czasu zabieram. Bo chyba wiem, co chcesz mi powiedzieć...
Kilka niezręcznych słów... I rozstanie. Właśnie tego Zawadzki będzie się spodziewać. Pewien, że Sylwia nie chce wiązać się z "nieudacznikiem"...
- W tej chwili niczego nie mogę ci zaoferować. Straciłem Oazę, jestem całkowitym golcem, nie mam żadnych perspektyw... - załamany, wyzna cicho.
Jednak ukochana go zaskoczy!
- Niczego nie rozumiesz...
Sylwia pokręci tylko głową, cicho westchnie i sięgnie po małe, czerwone pudełko... z pierścionkiem zaręczynowym!
- Mam prośbę: możesz mi to wręczyć?
- Wiem, dla ciebie to tylko powtórka z rozrywki, bo już któryś raz ci się narzucam... Ale co ja poradzę na to, że... Jesteś moim ulubionym facetem! Oprócz Jaśka, oczywiście. Dobrze mi z tobą. Lubię z tobą rozmawiać i pracować i jeść wieczorem kolację... Wzruszam się patrząc, jak przytulasz do siebie Jaśka. Lubię się z tobą śmiać. Czuję się przy tobie bezpiecznie. I chcę, żeby zawsze już tak było...
- Mówiąc krótko... Kocham cię. Czy zgodziłbyś się za mnie wyjść? To znaczy... Chciałabym zostać twoją żoną!
Sylwia spojrzy z napięciem na ukochanego...
A Zawadzki będzie w szoku.
- Dziewczyno, co ty wyprawiasz? Żarty sobie ze mnie stroisz? Chcesz, żebym tu wykitował na serce?!
- Chcę, żebyś wiedział, żebyś miał stuprocentową pewność... Że zależy mi właśnie na tobie. Na Janku Zawadzkim. Nie na twoich pieniądzach i nie na twoim klubie.
- To jakiś obłęd!
- Może. To co? Ożenisz się ze mną? Z kobietą stukniętą i lekko obłąkaną? A teraz szybka decyzja: tak czy nie?
Sekundę później, na ręku dziewczyny zalśni pierścionek... A Janek, wzruszony, porwie narzeczoną w ramiona:
- Nigdy nie sądziłem, że w dniu, w którym splajtuję, zostanę jednocześnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie... I wiesz co, Sylwia? Dla takich oświadczyn... warto było stracić Oazę!