Ogród Ewy Gorzelak: Zielony plac zabaw
Aktorka wita nas u progu swego królestwa z całą świtą. Towarzyszą jej pies i kot, które przez jakiś czas pilnie się nam przyglądają, by wkrótce pognać do zabawy.
Jej ogród w Zalesiu Dolnym pod Warszawą to prawdziwa oaza zieleni. Królują tu majestatyczne świerki, rozłożyste sosny kalifornijskie i okazałe brzozy, a gęsta ściana żywopłotu, który tworzą bujne tuje, świetnie chroni przed ulicznym zgiełkiem. U Kolesia i Fredzia
- Trochę mnie martwi, że nasze iglaki tak szybko rosną. Gdy były mniejsze, stanowiły lepszą izolację. Teraz przerosły nie tylko nas, ale i parkan - wita nas od furtki gospodyni.
Towarzyszą jej dwa sympatyczne zwierzaki: "czekoladowy" jamnik Koleś oraz olbrzymi czarny kocur Fredzio. Ulubionym zajęciem Kolesia jest aportowanie z piłką, Fredzia zaś błogie wylegiwanie się na trawniku.
- Kiedy 9 lat temu kupowaliśmy dom z ogrodem, trawka była bardziej puszysta i wypielęgnowana. Teraz, gdy biegają po niej dzieci, nie jest już tak bujna - przyznaje pani Ewa.
Zazwyczaj bowiem w ogrodzie bawią się synowie aktorki: 11-letni Franek i 9-letni Rysio. Drewniany domek, huśtawki, zjeżdżalnia, trampolina, drabinki, piłki... Ten ogród to prawdziwy plac zabaw! Do biegania lub huśtania
- Z jednej strony ogrodu nic nie sadzimy. To teren do biegania i gry w piłkę. Chłopcy chętnie bawią się w ogrodzie, zwłaszcza latem. Kiedyś dużo się huśtali i non stop okupowali zjeżdżalnię. Teraz to dla nich zbyt łatwe. Wymyślili więc tor przeszkód. Za punkt honoru postawili sobie, by przejść po tych wszystkich urządzeniach nie dotykając ziemi - mówi.
Sama najchętniej wypoczywa z książką na leżaku lub w altance porośniętej dzikim winem, która w skwarne dni kusi chłodem.
- Niestety, rzadko mam na to czas! W tym roku w ogrodzie zakwitły piękne, różowe i amarantowe surfinie, dalie oraz bratki.
Podlewanie kwiatów to zajęcie, któremu właścicielka ogrodu oddaje się z ochotą. Trawnik nawadniany jest automatycznie, a kosi go mąż pani Ewy, Zbigniew. W ogrodzie dobrze czują się nie tylko barwne surfinie. Zdążyły się w nim zadomowić także trzmielina, runianka japońska i tawuła. Na stałe w krajobraz wrósł też olbrzymi głaz. Najprzyjemniejsze jednak, zdaniem aktorki, jest chodzenie po ogrodzie na bosaka.
Rozmawiała: Ewa Jaśkiewicz.