M jak miłość
Ocena
serialu
9,4
Super
Ocen: 393119
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Odwołany ślub i... samobójstwo?

​Przed kolejną randką z Marcinem Kasia wciąż będzie miała wątpliwości. A Marek otwarcie stanie po stronie jej narzeczonego: - Uważam, że nie masz prawa dłużej okłamywać Roberta!


- Wiem - dziewczyna, załamana, szybko odwróci wzrok. - I mam do siebie wielki żal, że zachowałam się wobec niego... Tak bezmyślnie. I tak okrutnie. Boże, Marek i co teraz będzie? Ze mną, z Robertem?

- Powiedziałem ci, co o tym myślę, ale oczywiście... Zrobisz, co będziesz chciała. To twoje życie, twoje sprawy... I ty decydujesz.

W końcu, Kasia postanowi zerwać zaręczyny. Napisze do Roberta list, który zostawi na posterunku: "Nie mogę cię dłużej okłamywać, nie potrafię. Jesteś wspaniałym facetem... Dobrym, najlepszym człowiekiem, ale myślę... Jestem pewna, że nie byłbyś ze mną szczęśliwy. Musimy odwołać ślub..."

I pomknie z Lipnicy do Warszawy prosto w objęcia Chodakowskiego! Gdy "zdobycz" wpadnie już do sieci, chłopak od razu ruszy do akcji. Wyłączy telefon, opuści żaluzje...

- Dlaczego zasłaniasz okna? - spyta dziewczyna.

Reklama

- Jestem jak wampir, nie lubię światła słonecznego...

- I co? Ukąsisz mnie teraz w szyję?

- Mówisz i masz....

Z każdą sekundą, pocałunki będą coraz bardziej namiętne. Aż w końcu, para trafi do sypialni... Jednak w kluczowym momencie - Kasia zmieni nagle zdanie. Przerażona, odepchnie Marcina i wybiegnie do salonu. A chłopak po chwili do niej dołączy:

- Spokojnie, nie ma co dramatyzować... Nic takiego się nie stało. Wszystko można o mnie powiedzieć, ale jak kobieta mówi "nie" - to nie! Nawet ja to rozumiem... Nic na siłę.

Tymczasem w mieszkaniu nagle rozlegnie się dzwonek... A gdy Chodakowski otworzy - w drzwiach stanie Robert!

- Tak, panie władzo, o co chodzi? - Marcin, widząc policjanta, będzie kompletnie zaskoczony.   

- Musimy porozmawiać!

- W sprawie mandatu?

- Nie, mojej narzeczonej... Cześć, Kasiu!

Chłopak rzuci "ukochanej" lodowate spojrzenie... A dziewczyna nagle zapragnie zapaść się pod ziemię.

- Powiedz mi tylko... Dlaczego?

- Boże, Robert, wszystko wyjaśniłam ci w liście... Przepraszam, że nie powiedziałam ci o tym prosto w oczy, ale stchórzyłam... Przysięgam, że do niczego nie doszło!

- Jak mogłem się tak pomylić...?

Robert, załamany, wybiegnie w końcu z mieszkania. A w oczach Kasi pojawią się łzy. Kilka godzin później, wracając do Grabiny, dziewczyna odbierze telefon od Staszka. I od razu zblednie...

Policjant zdradzi jej, że Robert opuścił bez pozwolenia komisariat i zaginął!   

- Martwię się, bo nigdy takich numerów nie robił... Zwłaszcza na służbie! Kasiu, czy wy się przypadkiem nie pokłóciliście?

Prawdziwa miłość bywa szalona... Czy Robert - po tym, jak Kasia złamała mu serce - mógł targnąć się na swoje życie?

swiatseriali.pl
Dowiedz się więcej na temat: M jak miłość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy