Nie mam w domu telewizora
Po wygranej w "Tańcu z Gwiazdami" Anna Mucha nie może opędzić się od ofert pracy. Nadal gra Madzię Marszałek w "M jak miłość", przyjęła rolę w serialu "Usta Usta" w TVN i do tego jeszcze została jurorką w "You Can Dance".
Ciekawa jestem, czy oglądałaś wcześniejsze poczynania uczestników "YCD"?
Anna Mucha: - Nie, bo nie mam w domu telewizora. Wiedziałam, o co mniej więcej chodzi w programie oraz byłam świadoma jego popularności. Żeby lepiej rozeznać się w zasadach konkursu, obejrzałam sobie czwartą edycję.
A jak czujesz się w roli jurorki?
Anna Mucha: - Bardzo dobrze, dziękuję. Szczerze mówiąc, zaskoczyło mnie, że tak bardzo emocjonalnie dałam się wciągnąć w show.
Miałaś jakiekolwiek opory co do swojego udziału w show?
Anna Mucha: - Na początku, oczywiście, pojawiły się myśli, czy się w ogóle do tego nadaję. O tańcu - jak wiadomo - wiem niewiele. Ale zaraz potem stwierdziłam, że jako jurorka mogę oceniać u tancerzy sferę emocjonalno-osobowościową, czyli to, na czym się akurat znam.
- Mam spore doświadczenie w kontaktach z mediami. Orientuję się, jakich ludzi kamera lubi.
Pamiętam, że podczas castingów otrzymywaliśmy ankiety wypełnione przez uczestników. Można było z nich wyczytać, co trenują i na jakim znajdują się poziomie zaawansowania.
- Mimo że zostałam poinstruowana przez Marka Egurrolę, za cholerę nie mogłam się połapać, o co chodzi w tych wszystkich klasach tanecznych. Dzisiaj już wiem o wiele więcej o tańcu niż na początku. Lecz i tak od jego oceny w jury są panowie. Mnie przypadła w udziale inna rola.
Mówi się o Tobie, że jesteś nieobliczalna i nieprzewidywalna. Czy taka też będziesz w programie? Produkcja pozwala Ci na szaleństwa?
Anna Mucha: - Po pierwsze, nie dementuję, że taka nie jestem (śmiech). Z naszej trójki tylko Marek ma słuchawkę w uchu z podszeptami ekipy produkcyjnej. Dlatego nic i nikt nie powinien poskramiać w programie mojej spontaniczności. A trochę jej będzie. Wiadomo, że jeżeli na castingu pojawił się chłopak, który chce tańczyć do piosenki "Jesteś szalona", to czuję taką identyfikację, że moje nogi same chodziły.
Jak współpracuje Ci się z Michałem Pirógiem i Agustinem Egurrolą?
Anna Mucha: - W towarzystwie mężczyzn czuję się jak ryba w wodzie, dlatego współpraca układa się doskonale. Udało nam się stworzyć bardzo dobre relacje. Jednak - mimo naszej sympatii - jeżeli mam swojego faworyta, nie zamierzam iść na ugodę, tylko walczę o niego do samego końca.
Czy tancerzom udało się Ciebie zaskoczyć, urzec?
Anna Mucha: - Najbardziej zaskakujące i ciekawe są metamorfozy. I tych było kilka podczas castingów i warsztatów w Izraelu. To naprawdę niesamowite, gdy twardziele nagle okazują się wrażliwcami i romantykami.
Zżyłaś się z uczestnikami?
Anna Mucha: - Na pewno spędziłam z nimi sporo czasu. Gdybym miała teraz opowiedzieć coś o każdym z nich, nie miałabym z tym żadnego problemu.
Masz już swojego faworyta?
Anna Mucha: - Myślę, że każdy z jurorów ma swoje typy. Jestem dumna z siebie, że parę razy udało mi się przeforsować niektórych moich ulubieńców. Oczywiście, wymagało to ogromnego nakładu sił…
… i uroku pewnie też!
Anna Mucha: - Zgadza się (śmiech). Czasami także odwracania uwagi!
Miałaś okazję zwiedzić Izrael?
Anna Mucha: - Podczas warsztatów nie było w ogóle czasu na jakiekolwiek zwiedzanie. W dzień siedziałam na salach treningowych, wieczorem przyglądałam się układom, których wyuczyli się nasi tancerze. Na szczęście byłam już kilka razy w Izraelu i myślę, że odwiedzę to miejsce raz jeszcze.