M jak miłość
Ocena
serialu
9,4
Super
Ocen: 393044
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Narzekanie nie leży w mojej naturze"

Robert Moskwa mimo, że zagrał w kilku produkcjach, to prawdziwą popularność przyniosła mu dopiero rola doktora Artura Rogowskiego w "M jak miłość". Pracę godzi z uprawianiem ukochanego karate, a doskonałej formy mógłby mu pozazdrościć niejeden nastolatek

Wielką pasją aktora jest karate. Ma czarny pas i odnosi w tej dyscyplinie sportu duże sukcesy. Rok temu został brązowym medalistą mistrzostw Europy. Teraz myśli o mistrzostwach świata.

- Miały odbyć się w październiku w Belgradzie i rzeczywiście, zamierzałem wziąć w nich udział, ale z powodu pandemii grypy, a raczej histerii, jaką grypa wywołała, imprezę odwołano. Przełożono ją na marzec, a wtedy pojechać nie mogłem.

Aktor rozpoczął w tym czasie zdjęcia do nowego filmu Wiesława Saniewskiego pt. "Wygrany".

Reklama

-Tam zresztą miałem tylko parę dni zdjęciowych, podobnie jak w "Historii Roja". Nie gram w tych filmach jakichś kluczowych ról, ale cieszą mnie one niezmiernie, bo w fabule brałem ostatnio udział wiele lat temu…

Od 6 lat życie gwiazdy zdominował serial "M jak miłość". Sympatyczna rola Artura, przyniosła mu wielką popularność i sprawia wielką satysfakcję. W życiorysie artysty jest jednak dużo więcej ról- zarówno teatralnych jak i filmowych.

- Kuba Wojewódzki, u którego byłem niedawno w programie, wypunktował, w ilu filmach zagrałem. Sugestia, może i pretensja, była oczywista: w niewielu. Otóż Kuba zapomniał dodać, że po drodze było w moim życiorysie kilkadziesiąt produkcji teatralnych, filmowych, płytowych a nawet prasowych, wystaw itp. - większość związanych z moim wrocławskim, niezależnym Teatrem K2. Więc jeśli mi dziś ktoś próbuje wjechać na ambicję, że powinienem więcej robić dla idei, myślę: Daj Boże, żebyś ty, człowieku, dla idei pracował tyle, ile ja pracowałem...-wyznaje aktor.

Parę lat temu, by spłacić długi swojego teatru, musiał sprzedać własne mieszkanie.

- Długi? To były setki tysięcy złotych. Ja wszystko sprzedałem. Duszę diabłu też. Trochę to trwało, zanim je spłaciłem. Zabawne, bo niektórzy byli przekonani, że tłukę w tym teatrze jakieś nieprawdopodobne kokosy. Empatia ludzi w tym przypadku była na poziomie minus pięćset-dodaje.

Nie każdy kto ma własny biznes musi zarabiać duże pieniądze…

- Moja siostra, tancerka, choreograf, też ma własną szkołę. I co? Je zupki w proszku.

Teatr K2 to już zamknięty rozdział w życiu artysty.

- Jeśli rozstawać się, to na zawsze. To był toksyczny związek- zaznacza.

Wcześniejsze doświadczenia nauczyły aktora pokory.

-Nie ma we mnie nawet cienia świadomości, że jestem przeznaczony do wyższych celów. I nie biadolę, że moje ambicje są ponad to, co los - i tak przecież hojną ręką - mi daje.

Zgadza się ze stwierdzeniem, że można zagrać "perełkę" nawet w głupim serialu, a położyć rolę na narodowej scenie. Lubi swojego serialowego Artura Rogowskiego, ale także nie cierpi, z tego powodu, że go gra.

-Uważam, że nie powinno się kontestować podjętych przez siebie decyzji. Jak się mówi "a", to także po męsku trzeba powiedzieć "b". Jeśli jesteś w jakiejś robocie, staraj się ją polubić. Wszystko jedno, czy to zbieranie pomidorów w Grecji, czy zdzieranie rdzy w stoczni w Szczecinie.

Jako student zbierał pomidory i zdzierał rdzę, bo jak podkreśla - Kto będąc studentem nie robił różnych dziwnych rzeczy?

- Do Grecji jeździłem także na wakacje, a w Szczecinie mieszkałem przez wiele lat i studiowałem- mówi.

Jest szczęśliwy, mieszkając teraz w Warszawie. Uważa, że byłby niegodziwcem, gdyby zaczął narzekać na swój los.

-Zresztą narzekanie nie leży w mojej naturze. Mam zasadę: w sytuacji naprawdę trudnej staram się znaleźć malutki plusik, choćby i na siłę. I tego plusika się trzymam. To działa motywująco.

Wraz z Maciejem Grubskim zaczął organizować kursy samoobrony dla kobiet w ramach akcji "Obroń się sama".

- Latem wybieram się na polskie wybrzeże z cyklem pokazów.

Rozmawiała BCH

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy