M jak miłość
Ocena
serialu
9,4
Super
Ocen: 393236
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Moskwa: Sprzedałem duszę diabłu

Sympatię milionów widzów Robert Moskwa zyskał jako odpowiedzialny i opiekuńczy doktor Artur Rogowski. Pracę na planie "M jak miłość" godzi z uprawianiem ukochanego karate. Imponuje sprawnością fizyczną i optymizmem.

Rok temu artysta został brązowym medalistą mistrzostw Europy w karate. Miał też wziąć udział w mistrzostwach świata.

- Miały odbyć się w październiku w Belgradzie i rzeczywiście, zamierzałem wziąć w nich udział, ale z powodu pandemii grypy, a raczej histerii, jaką grypa wywołała, imprezę odwołano. Przełożono ją na marzec, a wtedy pojechać nie mogłem - tłumaczy.

W tym czasie aktor pracował jednak na planie obrazów "Wygrany" Wiesława Saniewskiego i "Historia Roja, czyli w ziemi lepiej słychać" Jerzego Zalewskiego.

Reklama

- Nie gram w tych filmach jakichś kluczowych ról, ale cieszą mnie one niezmiernie, bo w fabule brałem ostatnio udział wiele lat temu - wyznaje.

Jak wiadomo od 6 lat życie Moskwy zdominował serial "M jak miłość".

- Nie mam z tym żadnego problemu. Kuba Wojewódzki, u którego byłem niedawno w programie, wypunktował, w ilu filmach zagrałem. Sugestia, może i pretensja, była oczywista: w niewielu. Otóż Kuba zapomniał dodać, że po drodze było w moim życiorysie kilkadziesiąt produkcji teatralnych, filmowych, płytowych a nawet prasowych, wystaw itp. - większość związanych z moim wrocławskim, niezależnym Teatrem K2. Więc jeśli mi dziś ktoś próbuje wjechać na ambicję, że powinienem więcej robić dla idei, myślę: 'Daj Boże, żebyś ty, człowieku, dla idei pracował tyle, ile ja pracowałem' - przekonuje.

Kilka lat temu, by spłacić długi swojego teatru, aktor musiał sprzedać mieszkanie.

- To były setki tysięcy złotych. Ja wszystko sprzedałem. Duszę diabłu też. Trochę to trwało, zanim je spłaciłem. Zabawne, bo niektórzy byli przekonani, że tłukę w tym teatrze jakieś nieprawdopodobne kokosy. Empatia ludzi w tym przypadku była na poziomie minus pięćset - opowiada.

Aktor wyznaje, że bardzo lubi postać Artura Rogowskiego, męża Marysi.

- Na pewno nie cierpię z tego powodu, że go gram. Uważam, że nie powinno się kontestować podjętych przez siebie decyzji. Jak się mówi 'a', to także po męsku trzeba powiedzieć 'b'. Jeśli jesteś w jakiejś robocie, staraj się ją polubić. Wszystko jedno, czy to zbieranie pomidorów w Grecji, czy zdzieranie rdzy w stoczni w Szczecinie - twierdzi Moskwa.

Gwiazdor ma już wstępne plany na wakacje.

- Wraz z Maciejem Grubskim zacząłem, w ramach akcji 'Obroń się sama', organizować kursy samoobrony dla kobiet. Latem wybieram się na polskie wybrzeże z cyklem pokazów.

Z Robertem Moskwą rozmawiała BCH.

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy