Miało powstać tylko kilka odcinków "M jak miłość"? Teresa Lipowska zdradza sekrety zza kulis!
Teresa Lipowska, ceniona polska aktorka, znana m.in. z roli Barbary Mostowiak w "M jak miłość", w jednym z wywiadów opowiedziała o początkach serialu. Okazuje się, że twórcy nie spodziewali się tak dużego sukcesu pod względem oglądalności. Lipowska w tej samej rozmowie wspomina także współpracę z Witoldem Pyrkoszem.
Teresa Lipowska to jedna z najbardziej cenionych polskich aktorek. Na scenie jest już od blisko 70 lat i jak przyznaje w wywiadach, nie ma zamiaru rezygnować z pracy. Młodsze pokolenie od razu łączy ją z postacią Barbary: seniorki rodu Mostowiaków w serialu "M jak miłość", a starsze: z takimi produkcjami jak m.in.: "Rzeczpospolita babska", "Noce i dnie" i wiele innych. Za swoje zasługi dla kultury została w 1984 roku odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. W 2017 roku odebrała też "Platynową Telekamerę".
Mimo że Teresa Lipowska w lipcu tego roku skończyła 87 lat, nie zamierza wycofywać się z uwielbianego przez Polaków serialu. W postać Barbary Mostowiak wciela się do dziś. W wywiadzie z Mariolą Morcinkovą dla wywiadymarioli.blogspot.com wróciła wspomnieniami do początków produkcji. Okazuje się, że zakładano stworzenie tylko kilku odcinków!
"[...] Na samym początku brano pod uwagę nagranie jedynie kilku odcinków. Widzowie pokochali jednak ten serial. Zawdzięczamy im to, że jest nadal emitowany. W rankingach oglądalności 'M jak miłość' cały czas utrzymuje się na wysokiej pozycji. Do tej pory są z nami fani, którzy pokochali nas od początku, zaakceptowali tę naszą serialową rodzinę i tematy, które poruszamy. U nas jest tak, jak w życiu. Jest miłość, są radości, ale nie brakuje problemów. Jest też babcia Basia, która to wszystko łączy i robi wszystko, by wszystkim razem i każdemu z osobna, było jak najlepiej" - opowiadała aktorka.
W tej samej rozmowie Lipowska zdradziła, że początkowo nie zdawała sobie sprawy z tego, jak bardzo jej bohaterka będzie ważna dla serialu.
"Przypadkowo spotkałam reżysera, Ryszarda Zatorskiego, który powiedział mi, że rozpoczynają się zdjęcia do nowego serialu, a ja jestem zaproszona na casting. Wiedziałam faktycznie tylko tyle, że będzie to jakaś ważna postać. Nie liczyłam się z tym, że może się okazać korzeniem całego serialu. Ubrałam się w elegancką, ażurową sukienkę. Włosy na afro, umalowałam się. Spojrzeli na mnie i dostałam tekst. Okazało się, że w ramach castingu mam zagrać wiejską babę, która każe mężowi wywieźć gnój z owczarni. Więc... zburzyłam ułożone włosy, naokoło bioder założyłam piękny szal i... ochrzaniłam męża" - mówiła.
Aktorka wróciła także myślami do zmarłego w 2017 roku Witolda Pyrkosza, który w "M jak miłość" wcielał się w postać męża Barbary, Lucjana.
"Witka znałam jeszcze zanim zaczęliśmy kręcić serial, więc nie był dla mnie zupełnie obcym człowiekiem. Znałam jego możliwości. [...] Kiedy w 2009 roku wydał swoją książkę 'Podwójnie urodzony', podziękował mi na jej łamach za 15 lat naszej współpracy. Uważałam go za dobrego i uczciwego aktora. Bardzo się szanowaliśmy. Kiedy odszedł, było mi bardzo ciężko" - przyznała Teresa Lipowska w wywiadzie dla wywiadymarioli.blogspot.com.
Czytaj więcej: Teresa Lipowska zaniepokoiła fanów. "Nie mogę się z tym pogodzić"