"M jak miłość": Zdrada i rozstanie?!
Natalia pozwoli się wciągnąć w kolejną intrygę niezrównoważonej emocjonalnie Justyny i uwierzy w zdradę Franka. Odejdzie od męża i powróci do Grabiny.
Bez wcześniejszej zapowiedzi Natalia (Marcjanna Lelek) pojawi się w Grabinie z córką Hanią (Maja Marczak). Już na dzień dobry powie rodzinie, że zostanie na dłużej. Tylko babci Barbarze (Teresa Lipowska) zwierzy się z problemów z Frankiem (Piotr Nerlewski). Wyzna jej, że odeszła od męża, bo ją zdradził. Z nikim innym Natalka nie zechce rozmawiać na temat Zarzyckiego.
Nawet Uli (Iga Krefft) zapowie, by nie próbowała wypytywać ją o męża. Siostra oczywiście od razu domyśli się, że Zarzyccy są w stanie wojny. Nie byłaby sobą, gdyby nie spróbowała wybadać, co się za tym wszystkim kryje. Wiedziona ciekawością w końcu zdobędzie się na spotkanie ze swoim byłym narzeczonym Jankiem (Tomáš Kollárik). Poprosi go, by dyskretnie dowiedział się, co poróżniło Natalkę i Franka. Uzna, że Morawski jest najodpowiedniejszą osobą do przeprowadzenia śledztwa w tej sprawie. Powód?
Natalka i Janek znów będą razem pracować, ponieważ komendant Popławski (Sławomir Holland) pójdzie policjantce na rękę i ponownie zatrudni ją w miejscowym komisariacie. Niestety, Morawski niczego istotnego nie zdoła wyciągnąć od przyjaciółki. Poza tym, że Franek do niej nie dołączy.
Tymczasem okaże się, że z punktu widzenia Zarzyckiego fakty wyglądają zupełnie inaczej. Tyle tylko, że dumna i uparta Natalka nie zechce poznać wersji wydarzeń męża. Konsekwentnie będzie unikała kontaktu z nim, kompletnie ignorując jego telefony. Jednocześnie jej psychika znajdzie się w rozsypce. Ciotce Marysi powie, że przez jego skok w bok nie tylko go znienawidziła, ale też straciła całą radość życia i na niczym już jej nie zależy. Do tego wszystkiego Justyna (Olga Kalicka) przyjedzie, aby spotkać się z Natalią.
Z ich rozmowy, która zamieni się w awanturę, widzowie dowiedzą się, że Mostowiaczka nakryła Franka na całowaniu z Górską. W końcu on także dotrze do Grabiny, by wyjaśnić wszystko żonie.
- Do niczego nie doszło. Proszę, uwierz mi. To był tylko jeden głupi, niepotrzebny gest. Kocham cię całym sercem, ciebie i Hanię - wyrzuci z siebie zrozpaczony Zarzycki.