"M jak miłość": Zamordują niewinne dziecko?
Od ataku w Kaletach Joanna wciąż czuje się zagrożona... I słusznie. Bo detektyw, którego wynajęła sekta, znów dziewczynę śledzi - i zaskakuje Tarnowską, gdy ta czeka na autobus!
- Spokojnie, chcę z panią tylko porozmawiać...
- Puść mnie, draniu, bo zacznę krzyczeć!!!
Asia od razu wyrywa rękę - i odsuwa się od mężczyzny na bezpieczną odległość... Jednak tym razem bandyta jej nie atakuje. I wyznaje, że... małemu Wojtkowi grozi śmiertelne niebezpieczeństwo!
- Chodzi o jego życie... Mówię serio! (...) Ja tylko wykonuję swoją pracę, za to mi płacą. Ale to tylko praca... I chcę pani powiedzieć, że ci ludzie nie cofną się przed niczym. Oni zawsze dostają to, czego chcą. Nie pozwolą, żeby dzieciak wymknął im się z rąk, bo mając chłopaka mogą wpływać na decyzje jego matki. Ale jeśli opieka nad Wojtkiem zostanie przyznana Chodakowskiemu... życie chłopca znajdzie się w niebezpieczeństwie.
Joanna od razu blednie:
- Gdyby coś mu się stało, jego pieniądze przejmie Gosia...
A detektyw jej domysły potwierdza.
- Tak. I moi pracodawcy... Taki jest plan i zapewniam panią, że zostanie zrealizowany! Czy pani nie rozumie, że Wojtek będzie bezpieczny tylko, jeśli zostanie ze swoją matką? Niech się pani zastanowi, bo teraz to w pani rękach jest życie tego dziecka...
Tarnowska jest przerażona. I gdy wraca do domu, nawet nie próbuje powstrzymać łez... A Dorota - widząc, w jakim dziewczyna jest stanie - od razu otacza córkę ramionami:
- Boże, Asiu, co się stało?
- Coś złego, mamo, coś cholernie złego! I pierwszy raz w życiu zupełnie nie wiem, co robić.... (...) Powiem ci tylko jedno: nie pozwolę, żeby Wojtkowi stała się jakaś krzywda! Nie mogę do tego dopuścić... I nie dopuszczę! Cokolwiek by to miało oznaczać...
Co wydarzy się dalej? Czy przywódca sekty - George Levy - naprawdę jest gotów zamordować niewinne dziecko? I co zrobi Joanna, by uratować chłopca, którego kocha niemal jak syna? Emisja 1090. odcinka już we wtorek, 28 października!