"M jak miłość": Wszystko może się zdarzyć
Kacper Kuszewski od 14 lat gra serialowego Marka Mostowiaka. Przed jego bohaterem czas życiowych decyzji oraz kolejnych uczuciowych zawirowań. - Stan zawieszenia powoli się dla niego kończy - mówi aktor.
Kobiety w życiu Marka Mostowiaka to temat rzeka. Ostatnio sporo emocji budzą jego relacje z dwiema: Ewą (Dominika Kluźniak) oraz Anną (Tamara Arciuch).
- Myślę, że zarówno aktora, jak i widza, cieszy, gdy w życiu bohaterów dużo się dzieje. Wszyscy wiemy, że życie pisze bardzo zaskakujące scenariusze. Nasi scenarzyści odeszli od podszytego kłamstwem, podwójnego życia mojego bohatera. Marek autentycznie był uczuciowo związany z dwiema kobietami i wybór był bardzo trudny. Ale skoro nikomu nie składał obietnic, miał prawo się w takiej sytuacji znaleźć. Uważam pomysł "zawieszenia" Marka pomiędzy dwiema kobietami za interesujący. Ciekawie było przechodzić wraz z nim przez wszystkie etapy tych dziwnych relacji.
Czy teraz, gdy Ewa oświadczyła się Markowi, wszystko wróci do normy?
- Faktycznie, dla Marka zbliża się czas wyboru, a stan zawieszenia powoli się kończy. Myślę jednak, że scenarzyści nie powiedzieli ostatniego słowa. Teoretycznie wszystko zmierza do ślubu Marka z Ewą, ale dopóki nie spotkają się w Urzędzie Stanu Cywilnego, wszystko się może zdarzyć.
Zwłaszcza że Anna nie daje za wygraną. Pod pretekstem problemów zdrowotnych wprowadziła się do Grabiny. Jak Marek radzi sobie z dwiema kobietami swojego życia pod jednym dachem?
- Jak każdy typowy mężczyzna ucieka w pracę! (uśmiech). Ciekawe, jak Ewa i Anna odnajdują się we wzajemnych relacjach. Nasza trójka to ludzie po przejściach, więc dalekie są im niedojrzałe reakcje typu drapanie pazurami czy też rzucanie talerzami. To jest raczej moment, kiedy szukają innych rozwiązań.
Niedawno zagrał Pan w komedii Piotra Wereśniaka "Wkręceni". Udział w filmie fabularnym to dla Pana swego rodzaju święto?
- Od pewnego czasu marzyłem, aby wejść w "inne buty", więc tym bardziej ucieszyła mnie ta propozycja. Rola komendanta policji Gryglewicza jest zupełnie inna od mojej aktorskiej codzienności. Na premierze miałem ogromną tremę. Byłem ciekaw efektu naszej pracy. Podczas projekcji zobaczyłem, że udało się nam zrobić sympatyczny i zabawny film. Do tego zagrałem w świetnym towarzystwie (uśmiech).
Czy planuje Pan kolejne role w filmach?
- Niestety, nie zależy to ode mnie. Jeżeli ten niewielki epizod we "Wkręconych" przekona reżyserów i producentów, że tego rodzaju role są w moim zasięgu, będę bardzo szczęśliwy.
Rozmawiała MAŁGORZATA MORDZIŃSKA