M jak miłość
Ocena
serialu
9,4
Super
Ocen: 392117
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"M jak miłość": Wróciła do Grabiny, by znów wyjechać do Australii! Rozmowa z Marcjanną Lelek

25-letnia obecnie Marcjanna Lelek dorastała na oczach całej Polski jako Natalka Mostowiak z obchodzącego właśnie jubileusz 20-lecia serialu "M jak miłość“. Niedawno grana przez nią bohaterka wróciła do Grabiny z dalekiej Australii, ale w jej życiu znów zanosi się na duże zmiany.

Gratulacje z powodu otrzymania indeksu Wydziału Reżyserii w łódzkiej Filmówce!

- Pięknie dziękuję! Sama uważam to za swój wielki sukces, w zasadzie do teraz nie mogę uwierzyć, że zostałam przyjęta na wymarzony kierunek studiów. Mam poczucie dobrze spełnionego obowiązku, bo naprawdę bardzo solidnie przygotowywałam się do egzaminów wstępnych.

Tym bardziej się cieszę, że spośród 200 kandydatów indeks otrzymało zaledwie siedem osób, w tym ja. Rekrutacja była podzielona na cztery etapy, co oznacza, że zostaliśmy sprawdzeni pod każdym względem.

Reklama

Jak w czasach pandemii wyglądają studia reżyserskie?

- Od momentu, kiedy Łódź znalazła się w czerwonej strefie, wszystkie zajęcia odbywają się oczywiście online, co wymaga chyba jeszcze większego wysiłku - zarówno ze strony wykładowców, jak i studentów - niż gdyby wszystko szło zwykłym tokiem.

A czy studenci Filmówki mogą łączyć naukę z pracą?

- Choć nie ma formalnego zakazu podejmowania pracy przez studentów reżyserii, to jednak plan zajęć jest wypełniony codziennie od rana do wieczora, więc w praktyce nie jest ona niemożliwa.

To nie jest dobra wiadomość dla pani fanów i wielbicieli wątku Natalii...

- Fakty są takie, że w tym momencie chcę i muszę skupić się na studiach. W chwili, gdy dostałam propozycję powrotu do serialu, jeszcze nie było wiadomo, jak potoczą się moje prywatne sprawy.  Od razu uprzedziłam naszą panią kierownik produkcji Teresę Ryłko-Szymańską, że w październiku być może rozpocznę studia.

Po raz kolejny samo życie napisało scenariusz dla Natalii. Wnioskuję, że Mostowiaczka wkrótce znów wyjedzie do Australii?

- Choć Natalia głęboko przeżyje zdradę Franka (Piotr Nerlewski) i to, że nigdy nie przestał kochać Justyny (Olga Kalicka), za radą swojej cioci Marii (Małgorzata Pieńkowska) postanowi pójść na kompromis z mężem w kwestii rozwodu i opieki nad małą Hanią. W efekcie tego zdecyduje się na ponowny wyjazd do Australii.

Wszystkie drogi prowadzą do Grabiny, więc prędzej czy później Natalka i tak wróci na łono rodziny...

- Niczego nie mogę wykluczyć (śmiech).

Najbardziej wzruszający moment w życiorysie granej przez panią bohaterki to...

- Szczerze? Cała jej historia bardzo mnie wzrusza. Już jako dziecko doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, co przeżyła Natalka i jak ma trudno. Zawsze dobrze jej życzyłam.

- Nigdy nie zapomnę momentu, kiedy dowiedziałam się, że zostanie adoptowana przez Hankę (Małgorzata Kożuchowska) i Marka (Kacper Kuszewski). To był dla mnie bardzo szczęśliwy dzień. Bardzo cieszyłam się, że Natalka w końcu znalazła prawdziwą rodzinę. Oczywiście wiedziałam, że to nie dzieje się naprawdę, że to tylko serial, ale i tak byłam uradowana.

- Gdy niedawno okazało się, że Franek zdradza Natalkę, też jej bardzo współczułam.

To pytanie samo ciśnie się na usta: kiedy wyreżyseruje pani jakiś odcinek "M jak miłość“?

- Nie wiem, czy w ogóle będzie to możliwe (śmiech)! Dorastałam na planie tego serialu, żeby nie powiedzieć, że się tam wychowałam. Cała ekipa zna mnie od dziecka, dla niektórych wciąż pozostaję małą Marcysią, więc chyba trudno byłoby mi wzbudzić respekt i posłuch, jaki reżyser powinien zdecydowanie mieć na planie (śmiech).

- Z drugiej strony mogłoby to dać ciekawe efekty...

To może powinna pani złożyć ofertę producentowi Tadeuszowi Lampce?

- Poczekam, aż skończę studia (śmiech).

Rozmawiała: Anna Wiejowska

Agencja W. Impact
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy