M jak miłość
Ocena
serialu
9,4
Super
Ocen: 393044
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"M jak miłość": Wojna na planie?! Ujawniamy całą prawdę o konflikcie między gwiazdami

- Jestem panna z Cicibora - mówi o sobie Monika Mielnicka, odtwórczyni roli Lilki Banach w "M jak miłość", cytując słowa przeboju Kazimierza Grześkowiaka. Czy Ewa Mielnicka, Miss Polski z 2014 r., to jej siostra? Co myśli o Julii Wieniawie 19-letnia aktorka, która debiutowała u Andrzeja Wajdy, a za rolę w filmie "Odbicie" u boku Agaty Buzek została nagrodzona na międzynarodowym festiwalu filmowym na Łotwie? O tym przeczytacie w naszej rozmowie.

Plotki głoszą, że na planie "Emki" między tobą a Krystianem Domagałą, który gra Mateusza Mostowiaka, dochodzi do walki na noże?

- Rozumiem, że taki wniosek płynie z rekordowo, jak się dowiedziałam, wyświetlanego filmiku na koncie "M jak miłość" na Tik Toku (śmiech). Owszem, trzymałam na nim nóż w ręku, ale zaręczam, że to była tylko gra i zabawa na potrzeby aplikacji. W rzeczywistości nie ma między nami żadnych konfliktów, choć oczywiście mogę wypowiadać się tylko za siebie.

- Krystian jest wymarzonym partnerem do pracy. Zawsze będę mu wdzięczna za to, jak bardzo pomógł mi zaaklimatyzować się na planie "M jak miłość". On jest tu praktycznie od kołyski i chętnie dzieli się swoim 18-letnim doświadczeniem. Nigdy nie gwiazdorzy i nie zadziera nosa, co przy jego popularności i sprawności w poruszaniu przed kamerą wydaje mi się ewenementem na skalę światową. Na co dzień jest skromnym, normalnym chłopakiem.

Reklama

Na podstawie tego, co opowiadasz o swoim partnerze, można by pomyśleć, że gra siebie w "M jak miłość"...

- Ależ skąd! Krystian ma zdecydowanie więcej zdrowego rozsądku niż młody Mostowiak. Wątpię, by w prawdziwym życiu dopuścił do sytuacji, do jakich dochodzi z udziałem naszych bohaterów. Życie to jednak nie serial (śmiech)!

Scenarzyści mocno komplikują życie Lilki i Mateusza...

- Nie da się ukryć! Jestem pełna podziwu dla pani Aliny Puchały i kierowanego przez nią zespołu twórców pionu literackiego za to, co dla nas wymyślają i piszą. Gwałt, próba samobójcza, niechciana ciąża, dwa podejścia do oświadczyn... A to dopiero początek! Zapewniam, że widzowie nie będą się nudzić.

O co najczęściej pytają cię fani na Instagramie?

- Chcą wiedzieć, jak dostałam się do "M jak miłość". Moja droga do serialu wiodła przez casting, na który przyjechałam do Warszawy pociągiem. Prosto z Dworca Centralnego swoje kroki skierowałam do Złotych Tarasów, gdzie w jednej z sieciówek kupiłam sobie poprzecierane na kolanach ogrodniczki. Śmieję się, że to była najlepsza inwestycja w moim życiu, bo te spodnie przyniosły mi szczęście. Telefon od produkcji z informacją o tym, że to ja zostałam wybrana do roli Lilki, dostałam trzy dni przed wymarzonym wyjazdem do Grecji. To miała być moja pierwsza poważna zagraniczna wycieczka w życiu. Zrezygnowałam z niej, bo oczywiście wybrałam rolę w serialu, czego absolutnie nie żałuję. Cieszę się, że mogę pracować w najpopularniejszej produkcji w Polsce, którą doskonale znałam od dziecka, ale od tej drugiej strony. Jestem zaszczycona, że na planie mogę spotykać się i uczyć od takich mistrzów w zawodzie aktorskim jak pani Teresa Lipowska czy Dorota Chotecka, która gra moją serialową mamę. 

Czujesz się w czepku urodzona?

- Hmm, kiedy słyszę, że o kimś mówi się, że jest wybrańcem losu, myślę, że jednak szczęściu trzeba dopomóc... ciężką pracą. Nic nie przychodzi samo. Z drugiej strony - z domu rodzinnego wyniosłam cenną lekcję, że niemożliwe nie istnieje. Zawsze będę podkreślać, że pochodzę z niewielkiej, acz malowniczej wioski w województwie lubelskim - Cicibór Duży. Odważyłam się mieć marzenia i konsekwentnie próbuję je spełniać.

Masz sporo sukcesów na swoim koncie jak na dziewczynę w wieku 19 lat.

- Jestem dumna, że przed kamerą debiutowałam u samego Andrzeja Wajdy w filmie "Powidoki" i na własne oczy mogłam zobaczyć pracę wielkiego mistrza nagrodzonego Oscarem za całokształt twórczości. Za swój sukces uważam rolę w Odbiciu", w którym wystąpiłam u boku niesamowitej Agaty Buzek. Za ten film obie zostałyśmy uhonorowane nagrodą dla najlepszej aktorki na międzynarodowym festiwalu na Łotwie. 

- Próbuję swoich sił także w dubbingu. Zaczęłam od głównej roli - Nicole "Nick" Patterson - w serialu komediowym "AwanturNick" w serwisie Netflix. Później dostałam tytułową rolę w filmie fabularnym "Kim Kolwiek", który był emitowany na kanale Disney Channel.  Aktualnie dubbinguję jedną z postaci - Ao-Ki - w serialu animowanym "Gormiti na antenie TVP ABC. 

- Za "Kim Kolwiek" zostałam nominowana do nagrody w kategorii Najlepsza aktorka w dubbingu do filmu aktorskiego (VOD i telewizja) w prestiżowym plebiscycie Srebrne Synchrony 2019. Jestem podekscytowana i oszołomiona, bo znalazłam się w gronie najlepszych głosów takich jak: Michał Żebrowski, Marian Opania, Mariusz Bonaszewski, Olaf Lubaszenko, Wiktor Zborowski, Grzegorz Małecki czy Zdzisław Wardejn. Głosowanie odbywa się do pod linkiem: http://wsyncu.pl/srebrne-synchrony-2019/. Będę ogromnie wdzięczna za każdy głos.

- Nie chcę jednak wywoływać fałszywego wrażenia, że zaliczam wyłącznie sukcesy, bo trafiają mi się też - jak każdemu - porażki. Rok temu nie udało mi się dostać do Akademii Teatralnej w Warszawie. Ale nie zamierzam się poddawać i w czerwcu ponownie przystąpię do egzaminów wstępnych. Przygotowuję się do nich na warsztatach u pani Doroty Zięciowskiej. Biorę też lekcje śpiewu.

Wątek Lilki i Mateusza w "Emce" elektryzuje miliony widzów, co łączy się z rosnącą popularnością dla was-aktorów. Przyznaj się: chcesz zostać drugą Julią Wieniawą?

- Podziwiam Julię za pracowitość i determinację w działaniu, ale nie lubię wchodzić w cudze buty. Chcę być sobą. Tak więc drżyj, Julio Wieniawo, bo nadchodzi Monika Mielnicka (śmiech). 

Czy Ewa Mielnicka, Miss Polski z 2014 roku, to jakaś twoja rodzina?

- Gdy została królową piękności, wszyscy pytali, czy to jakaś zaginiona córka mojego taty (śmiech). Mam trzy siostry i trzech braci, ale miss Ewa Mielnicka nie należy do naszego rodzeństwa i rodziny.

Dużo mówiłaś o pracy i nauce. A co robisz dla przyjemności?

- Najlepiej odprężam się przy gotowaniu i pieczeniu. Wśród znajomych uchodzę za specjalistkę od fit słodkości i wynalazków typu brownie z buraków czy batatów. Najlepiej wychodzą mi naleśniki, ciasta i ciasteczka. 

Znajdujesz czas na życie uczuciowe?

- Tu wkraczamy na teren prywatny, gdzie obcym wstęp surowo wzbroniony (śmiech).

 

Agencja W. Impact
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy