"M jak miłość": Weronika Rosati słono płaci za szczerość
Minął już miesiąc od chwili, gdy Weronika Rosati, czyli Anka z "M jak miłość", publicznie opowiedziała, że była ofiarą przemocy domowej... Aktorka - jak się okazuje - słono płaci za odwagę i szczerość. Kilka firm, z którymi była związana, nagle wycofało się ze współpracy z nią.
Weronika Rosati, która niedawno zdecydowała się wyznać w wywiadzie, że za zamkniętymi drzwiami swego mieszkania przeżywała koszmar, dostała dziesiątki listów od wspierających ją kobiet, które - jak ona - były ofiarami przemocy domowej.
Niestety, na aktorkę wylała się też fala hejtu... Nie wszystkim bowiem spodobało się, że gwiazda "M jak miłość" publicznie oskarżyła o przemoc znanego i cenionego lekarza.
- Spotkały mnie bardzo agresywne, czasem nawet chamskie reakcje ludzi z otoczenia mojego byłego partnera. Ale byłam przygotowana, że będę musiała uporać się z atakami - powiedziała Weronika Rosati w rozmowie z magazynem "Party".
- Jestem głosem nowej generacji, odrzucam myślenie, że "brudy pierze się we własnym domu", a jak facet leje, to znaczy, że się na to "zasłużyło". Smutne jest, że poza mną w Polsce prawie nikt nie zdecydował się otwarcie mówić o przemocy domowej, mimo że na całym świecie ruch antyprzemocowy jest bardzo zaawansowany - stwierdziła.
Weronika Rosati nie kryje, że za swą odwagę i szczerość musiała naprawdę słono zapłacić. Przyznaje, że kilka firm, których wyroby miała reklamować, wycofało się ze współpracy z nią. Aktorka straciła trzy kontrakty wyceniane na 660 tysięcy złotych!
- Kiedy gwiazda nie ma życia ułożonego jak w bajce, idealnego małżeństwa i pięknych dzieci, wtedy nie może liczyć na kontrakty. Mam koleżanki, które publicznie podtrzymują idealny obraz swojego życia ze strachu przed utratą pracy - mówi odtwórczyni roli Anki w "Emce".
Weronika Rosati uważa, że firmy, które promują kobiecość i zarabiają na kobietach miliony, nie powinny karać kobiet za szczerość. Aktorka obawia się, że inne kobiety - znane czy anonimowe - będą zastanawiały się, czy iść w jej ślady, widząc, że ona finansowo straciła na swojej decyzji.
- Firmy powinny wspierać kobiety, które przełamują stereotypy czy łamią społeczne tabu - twierdzi aktorka.
- Mam nadzieję, że tak właśnie będzie - dodaje.