"M jak miłość": Uroda i osobowość Kisielowej są ważniejsze niż... suknia ślubna!
Kisielowa (Małgorzata Rożniatowska) przekona Roberta (Krzysztof Tyniec), by wybrał się z nią do salonu sukien ślubnych i pomógł wybrać kreację, w której stanie u jego boku przy ołtarzu.
W 1464. odcinku "M jak miłość" (emisja we wtorek 22 października o godzinie 20.55 w TVP2) Kisielowa i Żak zawitają do Warszawy, by - przy okazji dostarczenia na Deszczową zapasów od Barbary (Teresa Lipowska) - wstąpić do salonu sukien ślubnych.
W eleganckim butiku Zofia znajdzie kreację ze swych marzeń. Gdy wyjdzie z przymierzalni, Robert aż podskoczy z zachwytu i... zakrztusi się wodą.
- Robi wrażenie, co? - zapyta dumna jak paw Kisielowa, po czym poprosi ekspedientkę, by podała jej coś do picia.
- Jak zobaczyłam tę cenę, to aż mi w ustach zaschło - szepnie.
Robert podejdzie do narzeczonej i zacznie dokładnie oglądać cudownie układającą się na niej suknię. Rzuci okiem na metkę... Mina od razu mu zrzednie.
- Suknia jak marzenie, ale ja nie wiem, czy... Osobiście wybrałbym wariant nieco bardziej stonowany - westchnie.
- A mnie się podoba - Kisielowa będzie pewna, że nie znajdzie piękniejszej kreacji.
Żak stwierdzi, że nie chciałby, aby wszyscy na ślubie zachwycali się sukienką, zamiast panną młodą.
- Za strojna - oceni.
- Obawiam się, że może przykryć twoją urodę, Zosieńko, i osobowość - powie, uśmiechając się do ukochanej.
Zofia, choć zadowolona z komplementu, nie da się jednak przekonać, by poszukać innej sukni.
- Mojej osobowości nie da się przykryć. Ani urody - stwierdzi.
- A może uważasz, że jest za droga? - zapyta, domyślając się o co tak naprawdę może chodzić Robertowi.
- Tania nie jest, ale obiecałem, że na tym nie będziemy oszczędzać i jeśli tak ci się podoba, to rezerwujemy - zdecyduje Żak.
Skąd Robert weźmie pieniądze, by zapłacić za suknię ślubną Kisielowej?
Czy okaże się, że wciąż oszukuje naiwne kobiety i wyłudza od nich kasę?