"M jak miłość": Trzy pary na zakręcie

Uwadze Mularczykówny nie ujdzie to, że nagle Chodakowski zaczął traktować ją z góry. Powodem jego rozdrażnienia okażą się problemy finansowe w firmie. Tyle że nie powie o nich ukochanej, jakby każde z nich miało własne sekrety, a ona bardzo weźmie sobie do serca jego zachowanie.

Kasia wybierze się do Grabiny, gdzie ze swojej ciąży zwierzy się odwiedzającej akurat rodziców Marii (Małgorzata Pieńkowska). Przy okazji poprosi wzruszoną Barbarę (Teresa Lipowska), by została matką chrzestną jej przyszłego dziecka.

O błogosławionym stanie Kasi dowiedzą się także przyjaciele z bistro, bo w lokalu pojawi się kurier z przesyłką zamówioną przez Marcina. Będzie to... łóżeczko dla niemowlaka. Chcąc nie chcąc, Chodakowski zorganizuje u siebie, pod nieobecność Kasi, małą imprezę z okazji świętowania przyszłych narodzin i jednocześnie montażu nowego mebla. Zaprosi na nią Jankę (Joanna Osyda), Wojtka (Mateusz Janicki) i swojego przyrodniego brata Olka (Maurycy Popiel), który zgodzi się zostać ojcem chrzestnym.

W czasie zabawy Aleksander zapyta Marcina, czy szykuje się także ślub, a Chodakowski od razu nerwowo zaprzeczy. Z kolei Kasia wypytywana przez Barbarę i Marię, uzna ślub za coś oczywistego. Domówka u Marcina potrwa aż do momentu, gdy goście padną z nóg. Po powrocie do domu Kasia zastanie o poranku ukochanego na kanapie, czule tulącego... Jankę. Efekt? Ostro się o to pokłócą, po czym dziewczyna wybiegnie z mieszkania.

Zresztą nie tylko związek Kasi i Marcina znajdzie się na ostrym wirażu. Nieoczekiwanie Janka zwierzy się Chodakowskiemu, że wcale nie jest zakochana w Wojtku. Tak naprawdę ich związek to fikcja. Coraz większy dystans zacznie też dzielić Agnieszkę (Magdalena Walach) i Tomka (Andrzej Młynarczyk). Olszewska nie zechce wrócić ze Szczecina do Warszawy, mimo wielu próśb Chodakowskiego. Czy to oznacza ich definitywne rozstanie?