M jak miłość
Ocena
serialu
9,4
Super
Ocen: 393119
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"M jak miłość": Tomasz Dedek wróży polskiej kulturze... upadek

Tomasz Dedek, czyli Jerzy Olewicz z „M jak miłość”, nie kryje, że ma już dość patrzenia na to, jak rząd niszczy polską kulturę, usprawiedliwiając się pandemią. - Wyniszcza się tkankę narodu – grzmi aktor. - Żyjemy w przygnębiających czasach – dodaje.

Tomasz Dedek, który ma za sobą walkę - na szczęście wygraną - z rakiem prostaty, nie może się pogodzić z faktem, że polska kultura umiera na jego oczach...

Aktor, któremu ogromną popularność przyniosła rola Jędruli w kultowej "Rodzinie zastępczej", twierdzi, że już wkrótce Polacy zapomną, czym są teatry, filharmonie i muzea, a ludzie kultury będą musieli znaleźć dla siebie nowe źródła zarobkowania.

- Może będziemy robić coś w internecie? Może nastanie czas telewizji internetowych? Jeśli chodzi o przyszłość, to... czarno ją widzę, jeśli rządzący nami ludzie pozostaną nieczuli i niewrażliwi - powiedział w wywiadzie dla portalu Kobieta.pl.

Reklama

Wielka loteria na 20-lecie Interii!

ZAGŁOSUJ i wygraj ponad 20 000 złotych - kliknij

Zapraszamy do udziału w wielkiej loterii. W tym roku świętujemy swoje 20-lecie i mamy dla ciebie niespodziankę. Możesz wygrać gotówkę! Z okazji 20-lecia Interii zapraszamy do Multiloterii.

Codziennie do wygrania minimum 20 000 złotych, a w finale nagroda, która z każdym Waszym zgłoszeniem rośnie! Zawalcz o duże pieniądze już teraz!

Odtwórca roli Janiuka w "Leśniczówce" jest przekonany, że ponowne zamknięcie teatrów po tym, jak wiosną niemal wszystkie tego typu placówki stanęły na skraju bankructwa, może okazać się  gwoździem do trumny polskich scen.

- Można by to było jakoś inaczej rozegrać, gdyby chciano. Wyniszcza się tkankę narodu przez takie działania. Pandemia świetnie usprawiedliwia wyłączenie sektora kultury  - grzmi aktor.

Tomasz Dedek nie kryje, że wśród artystów - jak wśród przedstawicieli wszystkich innych zawodów - zawsze byli i wciąż są... równi i równiejsi. Ostatnio oburzyła go wiadomość o przyznaniu ogromnych rządowych dotacji dla wybranych aktorów, piosenkarzy i instytucji kultury. 

- To był taki gorący kartofel, czysto propagandowy strzał. Chodziło o to, żeby podgrzać atmosferę - twierdzi i dodaje, że rozdzielono pieniądze, ale przypuszcza, że nie dostaną ich najbardziej potrzebujący, ale ci, którzy... mieli dostać.

- To jest jakiś wielki humbug - podsumowuje zamieszanie wokół Funduszu Wsparcia Kultury.

Tomasz Dedek, pytany, czy uważa, że polskiej kulturze uda się kiedykolwiek odbić od dna, na którym z powodu lockdownu się znalazła, mówi, że wszystko jest możliwe... ale nie wróży na razie polskiej kulturze zbyt wielu sukcesów.

Agencja W. Impact
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy