"M jak miłość": To ona jest wszystkiemu winna? Padną mocne zarzuty
Aleksandra (Małgorzata Pieczyńska), matka Marcina (Mikołaj Roznerski), w przypływie rozpaczy o zaginięcie swego starszego syna obwini jego narzeczoną Kamę (Michalina Sosna). Co konkretnie Chodakowska seniorka będzie miała jej do zarzucenia?
Po nagłym zniknięciu Chodakowskiego jego matka będzie odchodziła od zmysłów. Odseparuje się od świata i od rodziny. Do tego stopnia, że nawet w swoje urodziny nie będzie chciała się z nikim spotkać.
Gdy młodszy syn Olek (Maurycy Popiel) zdiagnozuje u niej pilną konieczność konsultacji psychiatrycznej, Aleksandra nieoczekiwanie wybuchnie, że wszystkiemu winna jest Kama. Powód? Odkąd pojawiła się w życiu Marcina, zaczęły się same nieszczęścia...
Zszokowany Olek oburzy się oskarżeniami matki, jasno dając temu wyraz. Grzecznie, acz stanowczo poprosi o wyjaśnienia.
Wówczas Chodakowska wyjawi mu, co konkretnie ma na myśli. Przypomni, że od samego początku czuła, że Kama to nie jest odpowiednia dziewczyna dla Marcina. Tancerka, praca w nocnych klubach, kontakty z podejrzanymi typami spod ciemnej gwiazdy...
Lista zarzutów pod adresem Kamy będzie długa. Aleksandra zakończy ją mocnym stwierdzeniem, że gdyby nie ona, Marcin by był z nimi i wszystko byłoby tak, jak dawniej.
Czy obarczenie Kamy winą za zaginięcie Marcina jest uczciwe? Czy Chodakowski kiedykolwiek wróci na łono rodziny?
Po wakacyjnej przerwie serial "M jak miłość" będzie emitowany w poniedziałki i we wtorki o godz. 20.55 w TVP2.