"M jak miłość": Teresa jednak górą?
Teresa wciąż knuje intrygi i pragnie odzyskać Artura. Jak bardzo zdoła jeszcze zranić Marię?
Od chwili, gdy kochanek ją porzucił, Teresa myśli tylko o zemście... Zjawia się przed bistro, by zaatakować Marię:
- Musimy porozmawiać... Przestań tak perfidnie manipulować Arturem! I tak nic z tego nie będzie... Wiem to z pierwszej ręki!
Rogowska broni się, i to ostro.
- Nie życzę sobie, żebyś mnie nachodziła z jakimiś... chorymi urojeniami! I nigdy więcej nie będę z tobą rozmawiać. To tyle... I nie obwiniaj mnie o swoją porażkę, bo sama na nią zapracowałaś!
A jej rywalka, kilka godzin później, kolejny raz spotyka się z Arturem... Teresa przyjeżdża do szpitala, by oddać Rogowskiemu kilka drobiazgów, które u niej zostawił. A lekarz wyznaje, że ma w pracy problemy - nieświadomy, że źródłem jego kłopotów jest właśnie była kochanka.
- Od kilku dni przychodzi lawina anonimowych donosów na mnie... do szpitala i do Izby Lekarskiej. Zarzuty są wyssane z palca! Ale dyrekcja patrzy na mnie dość dziwnie, pacjenci rezygnują... Muszę się jakoś bronić. Zamierzam zgłosić sprawę na policję!
Prawniczka od razu blednie i - bojąc oficjalnego śledztwa - próbuje Artura powstrzymać. A po chwili sugeruje, że donosy napisała... zazdrosna żona.
- Nie wiesz, do czego są zdolni ludzie podczas rozwodu... Jakie emocje się wtedy wyzwalają, agresja, a nawet... nienawiść.
- Nie znasz Marysi i źle ją oceniasz. Ona nie jest zdolna ani do agresji, ani do takich intryg!
- Może nie powinnam ci o tym mówić, ale przypadkiem spotkałam dziś Marię i była dość napastliwa...
Czy Rogowski uwierzy w kłamstwo kochanki?