"M jak miłość": Szczęśliwe rozwiązanie
Po romantycznej kolacji z mężem Kinga trafi na porodówkę i urodzi dwie zdrowe dziewczynki!
Kinga (Katarzyna Cichopek-Hakiel) nie najlepiej znosić będzie ostatnie chwile przed porodem.
- Kochanie, wiem, że nie jest ci lekko, ale cierpliwości... Za pięć dni wszystkie problemy się skończą - pocieszy ją Piotrek (Marcin Mroczek), po czym zaproponuje, by wybrali się razem na romantyczną kolację do restauracji.
Kinga uprze się, żeby usiąść za kierownicą. Wkrótce po tym, jak ruszy sprzed domu, zostanie zatrzymana za przekroczenie prędkości! Okłamie policjanta, że śpieszy się do kliniki, bo rodzi...
Po kolacji Piotrek wyzna żonie, że ma dla niej niespodziankę. Nie zdradzi jednak ukochanej, iż w jej przygotowanie zaangażowali się też Filarski (Andrzej Precigs) i Marszałek (Emilian Kamiński). Mężczyźni niespodziewanie zjawią się w restauracji... Na ich widok Kinga nagle poczuje skurcze. Okaże się, że naprawdę zaczyna rodzić.
- Jedziemy do szpitala! - krzyknie Piotrek. Chwilę później przemknie przez skrzyżowanie na czerwonym świetle i usłyszy policyjną syrenę.
Ci sami policjanci, którzy wcześniej zatrzymali Kingę, tym razem nie będą chcieli puścić ich wolno. Kiedy jednak zobaczą, że Zduńskiej odeszły wody, zaproponują eskortę na porodówkę.
- Już po wszystkim. Mama i dziewczynki czują się doskonale. Może pan wejść do żony - usłyszy Piotr od lekarza po kilku godzinach czekania na korytarzu przed salą porodową.
Zduński odetchnie z ulgą, a towarzysząca mu Maria (Małgorzata Pieńkowska) zacznie szlochać ze wzruszenia.
- Jestem taka szczęśliwa - wyszepcze i przytuli syna.
a.im