"M jak miłość": Świąteczny powrót Mirki i inne niespodzianki...
Święta w serialu coraz bliżej... czas na wizytę Mikołaja! W kolejny wtorek na nagrodę zapracuje - i to ciężko - Jurek Domański. Ojciec Basi zapomni o dumie i odpowie na ogłoszenie, które zobaczy w jednym ze sklepów - gotów na wszystko, by zarobić choć kilka złotych... I na kilka dni zamieni się w Mikołaja.
W centrum handlowym na "świętego" wpadnie Paweł...
- Nie potrzebujesz pomocnika? Mogę robić za Śnieżynkę!
- Chciałbyś... Zresztą, chłopie, nie masz warunków... Co by z ciebie była za Śnieżynka?
Obaj mężczyźni parskną w końcu śmiechem... i poczują do siebie sympatię. Czy dla nich prezentem "od Mikołaja" będzie właśnie przyjaźń?
Serialowa Monika zasłuży za to na rózgę - po tym jak złamie Filarskiemu serce. Ojciec Kingi zrobi wszystko, by dziewczyna dała mu szansę... Gotów nawet błagać o jej miłość.
- Przestraszyłaś się, ja to rozumiem, ludzie boją się uczucia... No i jeszcze ta różnica wieku... Ale uwierz mi, to nic nie znaczy! Najważniejsze jest to, co do siebie czujemy, reszta się nie liczy!
Jednak prawniczka rzuci cicho:
- Ja... nic do ciebie nie czuję. Boże, wreszcie to powiedziałam...
- Ale przecież... Tak dobrze nam było razem!
- Nigdy nie byliśmy razem. Pomogłeś mi, byłeś dla mnie oparciem w trudnych chwilach... I jestem ci za to bardzo wdzięczna. Lubię cię, ale nie mogę z tobą być. Przykro mi...
Tymczasem Kinga powita niezapowiedzianego gościa...
- Mirka?! Co tu robisz?
- Muszę pogadać z najlepszą przyjaciółką...
W domu, z posępną miną, Kwiatkowska opowie Zduńskiej o swoich przygodach:
- Ostatnie pół roku w Poznaniu to był koszmar! Ojciec i Irek skakali sobie do oczu, awantury, scysje - o byle co!
- Zaczynał ojciec, choć Irek też miał swoje za paznokciami... A ja między młotem a kowadłem!
Kilka godzin później na Deszczowej zjawią się za to obaj mężczyźni jej życia... którzy na pewno nie byli w tym roku "grzeczni"!
Czy w domu Zduńskich nastąpi "masakra mikołajkowa"?