M jak miłość
Ocena
serialu
9,4
Super
Ocen: 393104
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"M jak miłość": Śmierć Artura miała wyglądać inaczej!

Ostatni odcinek "M jak miłość" dostarczy widzom mocnych wrażeń! W finale śmierć z ręki Olka (Maurycy Popiel) poniósł Artur Skalski. Tym samym grający go Tomasz Ciachorowski pożegnał się z produkcją. Wiele komentarzy wywołały zdjęcia ukazujące, że wątek jego postaci mógł potoczyć się nieco inaczej... Sprawę postanowił skomentować w sieci sam aktor.


Ostatnio widzowie "M jak miłość" byli świadkami dramatycznych scen, w których z życiem pożegnał się Artur Skalski. Już po emisji aktor zamieścił w sieci słowa pożegnania, w których podziękował widzom i produkcji za możliwość wzięcia udziału w tej serialowej przygodzie:

"(...) Dziękuję widzom za to, że z tak dużą ekscytacją śledzili wątek Artura Skalskiego. Dziękuję @mroznerski a przede wszystkim @adriana.kalska.official - stworzyliśmy razem brawurową historię! Dzięki za wszystkie zakulisowe rozmowy, za wszystkie sceny, które razem zagraliśmy. Jesteście cudownym duetem. A Iza i Marcin zasługują na szczęście (...) [pisownia oryginalna]" - napisał wówczas Cichorowski.

Reklama

W sieci pożegnali go również koledzy z planu - Mikołaj Roznerski i Adriana Kalska, którzy dodali wspólne, pamiątkowe zdjęcia.

Tym samym w internetowej galerii serialowej Izy znalazły się m.in. kadry ukazujące moment przygotowań i charakteryzacji, na których widać, że Artur miał mieć poważną ranę głowy.

Właśnie do tego w swoim kolejnym poście postanowił odnieść się sam Ciachorowski, przy okazji zdradzając, że losy granej przez niego postaci mogły potoczyć się nieco inaczej...

Tomasz Ciachorowski również opublikował dosyć drastyczne zdjęcia, na których widać, że jego bohater miał mieć ranę postrzałową. Ostatecznie w serialu psychopata poniósł śmierć w wyniku poniesionych obrażeń, chociaż nie wykluczano możliwości śmiertelnego postrzału:

"Jak niektórzy z was zauważyli, na niektórych zdjęciach Artur ma dziurę w głowie, mimo że nie zginął od kuli. W rzeczywistości rozważana była również wersja bardziej dramatyczna. Olek po groźbach Artura miałby w takim wariancie, po chwili wahania wymierzyć sprawiedliwość samodzielnie i strzelić w głowę leżącego na ziemi Artura. Jak się wczoraj okazało producenci zdecydowali się na opcję mniej drastyczną (...) [pisownia oryginalna]" - przyznał w opisie do wspomnianych fotografii, pod którymi szybko zaroiło się od wielu komentarzy:

"I tak wyszło świetnie; Artura nikt nie zapomni",

"Lipa akcja... Olek zranil Artura w obronie wlasnej a wywiozl cialo jakby zamordowal go z premedytacja ... Dziwne [pisownia oryginalna]",

"Strzał w głowę byłby lepszy... efektowniejszy",

"Nie tak miało być Artur Miał żyć strzał w głowę nie nie nie był troszkę psychiczny ale nie zasłużył na taką śmierć [pisownia oryginalna]"- przyznawali internauci.

Jak widać, wątek Artura wywołał olbrzymie zainteresowanie wśród widzów. A jak potoczą się dalsze losy bohaterów? Czy Olek (Maurycy Popiel) przyzna się do tego, co tak naprawdę zaszło między nim a Arturem? Czy Marcin i Iza poznają prawdę? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań przyniosą nam najnowsze odcinki "M jak miłość"! 

INTERIA/RMF
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy