"M jak miłość": Siostry Mostowiakówny o sobie
Jak się zmieniły przez ostatnią dekadę i czego sobie nawzajem zazdroszczą - aktorki "M jak miłość", Marcjanna Lelek i Iga Krefft, opowiadają nam o łączącej je przyjaźni.
Kiedy się poznałyście?
MARCJANNA LELEK: - Zobaczyłyśmy się na castingu do serialu. Miałam 8 lat, gdy zaczęłam grać w "M jak Miłość", Iga - 11. Pamiętam moment, w którym weszła do sali prób. Czysta energia - wszyscy zwrócili na nią uwagę. Od razu było wiadomo, że dostanie rolę.
Od razu się polubiłyście?
IGA KREFFT: - Tak. Jechałyśmy autem na pierwszy dzień zdjęciowy. Marcjanna miała wtedy jakąś dziwną chustkę na głowie. Od pierwszego spojrzenia poczułyśmy do siebie sympatię.
M.L.: - Szybko. W jej towarzystwie czułam się pewniej. Jak jest się dzieckiem, a wokół są sami dorośli, to obecność rówieśniczki dodaje pewności. We dwie łatwiej sobie poradzić.
Traktujecie się jak siostry?
M.L.: - Myślę, że tak. Choć nie zawsze jest idealnie. Bywały takie momenty, że nie mogłyśmy bez siebie żyć, a innym razem nie kontaktowałyśmy się w ogóle. Ale to jedna z niewielu relacji w moim życiu, która jest i wiem, że zawsze będzie.
I.K.: -Teraz, z uwagi na to, że jesteśmy zajęte różnymi rzeczami, nasz kontakt jest utrudniony. Ale tak, to prawda, przez większość czasu mówiłyśmy o sobie: siostry.
Pomagacie sobie na planie?
I.K.: - Tak. Zdarza się, że zauważę, że coś jest nie w porządku albo Marcysia ma rozmazany makijaż. Podrzucamy też sobie kwestie.
Bardzo się zmieniłyście przez te 10 lat?
M.L.: - Już prawie 11. Oczywiście. To okres, w którym wydoroślałyśmy.
I.K.: - Tak. Fizycznie i charakterologicznie. Mam wrażenie, że ja ostygłam. Zrobiłam się bardziej opanowana, mniej impulsywna. Trochę mniej jest mnie wszędzie. Z kolei Marcysia się otworzyła. Rozkwitła wręcz. Nie kryje się w cieniu, jak kiedyś to miała w zwyczaju.
Na pewno macie sporo wspomnień z planu...
M.L.: - Jak byłyśmy małe, w przerwach między zdjęciami śpiewałyśmy razem piosenki. Chodziłyśmy wokół planu i nuciłyśmy. Wymyślałyśmy tekst i melodię. Pewien rodzaj rozmowy nam z tego wychodził. To było cudowne. Spędzałyśmy tak wszystkie wolne chwile.
I.K.: - Zawsze wożono nas na zdjęcia jako pierwsze. Potem długo czekałyśmy zanim cokolwiek zaczęło się dziać. Coś trzeba było zrobić z nudą. A było jej sporo, proszę mi wierzyć. Spacerowałyśmy po lesie. Fascynowałyśmy się "Opowieściami z Narnii", więc wymyśliłyśmy, że za halą zdjęciową ukryte są drzwi do magicznej krainy.
Scena, której nie zapomnicie?
I.K.: - Dwa lata temu nagrywaliśmy wyjazd mojej bohaterki do Londynu. To były trudne ujęcia dla nas obu. Pełne goryczy i smutku.
Macie podobne charaktery?
I.K.: - Jesteśmy kompletnie różne. Kiedyś było tak, że ja byłam ta bardziej energiczna, a Marcysia spokojna. Teraz jest odwrotnie. To samo dotyczy usposobienia. Jakiś czas temu tryskałam radością, ona emanowała smutkiem. Potem znów się to zmieniło.
M.L.: - Zgadzam się. Ja zawsze miałam introwertyczny charakter. Nawet dzisiaj taka jestem, ale przychodzą chwile, że nagle szaleję. Muszę być pierwsza we wszystkim. A Iga jest spokojną romantyczką. Wyznaczamy sobie inne cele. Mamy kompletnie różny styl życia. To, co nas łączy, to wartości. Wyznajemy podobne.
Hobby?
I.K.: - Kiedyś sporo chodziłyśmy do kina, teatru i oczywiście na zakupy. Teraz jest z tym ciężej, ale spotykamy się na kawę lub obiad.
M.L.- Obecnie podobają nam się różne filmy. Książki też czytamy inne. Nawet na zakupy wybieramy się oddzielnie - mamy inny gust. Nadal łączy nas muzyka, ale to z racji tego, że Iga podrzuca mi różne płyty. Lepiej się na tym zna.
W przyjaciółce imponuje mi...
I.K.: - Cenię w niej śmiałość. Jest bardzo odważną osobą. I wszechstronność - Marcysia nie boi się próbować różnych rzeczy. Uwielbiam jej łatwość podejmowania decyzji. Zawsze mówi: "Tak. Chcę sprawdzić. Zobaczyć, jak to jest". I to nie tylko w sytuacjach życiowych, ale też w przypadku hobby. Marcysia jest bardzo aktywna sportowo: wspina się, nurkuje. Ale grała też na saksofonie, teraz na ukulele. Sporo podróżuje. Jest osobą, która nie potrafi usiedzieć w jednym miejscu. Zazdroszczę jej tego, bo ja swój wolny czas najchętniej spędzam na kanapie, oglądając filmy. I najbardziej cenię sobie chwile, gdy nic nie muszę robić.
M.L.: - Jej talent muzyczny. Jest niesamowita w tym, co robi. To prawdziwa magia. Zawsze chciała śpiewać i dąży do tego krok po kroku. Bardzo cenię też jej konsekwencję. Podziwiam spokój. W trudnych sytuacjach ja reaguję bardzo emocjonalnie. Muszę działać już teraz, natychmiast. Iga najpierw wszystko przemyśli.
Rozmawiała Monika Ustrzycka
- Franek (Piotr Nerlewski - przyp. red.) poprosi ją o rękę! Ale będą też wzruszające sceny między siostrami. Ula spróbuje ukryć przed Natalką pewną niespodziankę - zdradza Marcjanna.
A co z kolei spotka Urszulę Mostowiak? - Już teraz mogę powiedzieć, że nadal będzie spotykała się z Jankiem (Tomáš Kollárik). Jednak czy chłopak zaufa Uli na tyle, by wyjawić swoją tajemnicę? Tego, niestety, nie mogę zdradzić - tłumaczy Iga.