"M jak miłość": Siła to jej atut
– Silna jest ta kobieta, która zna siebie i ma w sobie tę moc. Ja zawsze ją czułam – wyznaje aktorka. Jak potoczyło się życie i kariera gwiazdy serialu „M jak miłość”? Jak wygrała z ciężką chorobą?
Jest dobrze znana nie tylko fanom "Emki". Od 2000 roku, czyli od początku tej produkcji, wciela się w postać Marysi.
Jest także świetną aktorką teatralną, producentką sztuk. Niewiele osób jednak wie, że miała zostać zupełnie kimś innym...
Jak to się stało, że Małgorzata Pieńkowska wybrała właśnie aktorstwo?
- Właściwie chciałam iść na psychologię, nawet złożyłam odpowiednie dokumenty - wspomina.
W czasach szkolnych jednak często brała udział w konkursach recytatorskich, rozmawiała ze znajomymi o literaturze, dlatego ostatecznie jej wybór padł na warszawską szkołę teatralną. I był to strzał w dziesiątkę.
Jako jednej z nielicznych udało jej się zdać egzaminy wstępne na PWST już za pierwszym razem! Jej mentorami byli tacy znamienici artyści jak Jan Englert czy Andrzej Łapicki. Na studiach nauczyła się nie tylko zawodu, ale przede wszystkim dyscypliny i hartu ducha.
Aktorka przyznaje także, że jednym z najważniejszych jej zdaniem atrybutów w tym zawodzie są... wygodne buty!
Praca na planie filmu czy serialu wymaga jednak wielu wyrzeczeń. - Życie aktora jest szalenie intensywne. Nie ma miejsca na leserowanie. Trzeba być flexy! - podkreśla pani Małgorzata. Zaznacza, że aktorstwo to nie tylko wstawanie o 4 rano, praca nad projektami od godziny 8 do 23 i uczenie się tekstu.
To także częste czytanie książek i rozwijanie wrażliwości na świat. A Małgorzata Pieńkowska, której kariera dziś jest już ugruntowana, nigdy nie zrezygnowała z dalszego kształcenia. W 2019 r. rozpoczęła studia doktoranckie w łódzkiej filmówce!
Jak podkreśla, to ją bardzo rozwija. Uwielbia bowiem spędzać czas z młodymi ludźmi i uczyć się od nich nowych rzeczy. A największą frajdę sprawiają jej wykłady z historii sztuki i filozofii. Tak stała się inspiracją i wzorem dla wielu kolegów z branży.
W życiu Małgorzaty Pieńkowskiej zawsze było miejsce na inne pasje. Od dzieciństwa czas wolny poświęca na uprawianie sportu. Przez lata intensywnie trenowała koszykówkę!
- Zawsze byłam jedną z najwyższych dziewczynek w klasie - mówi mierząca 171 cm aktorka. Jej klub Stomil Olsztyn wywalczył nawet pierwsze miejsce w lidze.
W szkole średniej zaś młoda Małgosia otrzymała... powołanie do reprezentacji Polski juniorek!
Później miejsce koszykówki zajął tenis, który z upodobaniem uprawia już od ponad 15 lat. Jak przyznaje artystka, zaczęła grać, bo... zabronił jej tego lekarz!
Tenisowym bakcylem zaraziła też córkę, Inę Sobalę, również aktorkę, oraz kilka przyjaciółek.
Wraz z innymi zapaleńcami, kolegami po fachu, bierze często udział w Tenisowych Turniejach Aktorów i Artystów, w których odnosi sukcesy.
Czy nie szkoda jej, że kariera nie potoczyła się w innym kierunku? Skąd!
- Nie wyobrażam sobie życia bez sportu. Ale niczego nie żałuję! - przekonuje.
Aktorka zawsze zwracała uwagę na zdrowy tryb życia. Jednak jako dziecko była bardzo chorowita.
Jej tata, który pasjonował się zielarstwem, poszukując skuteczniejszych metod na leczenie córki, nauczył ją, że natura ma w sobie uzdrowicielską moc.
Przez lata aktorka starała się żyć zdrowo, jeść świadomie i dbać o kondycję. Niestety, to nie uchroniło jej od tragedii. W 2003 r. zachorowała na raka piersi. W pierwszej chwili obwiniała wszystkich, była wściekła, zawalił się cały jej świat:
- Moją pierwszą reakcją było zdziwienie. Bo przecież zawsze dbałam o siebie - mówiła.
O jej cierpieniu świat dowiedział się dopiero, gdy już wyzdrowiała.
W walce z nowotworem pomogła jej praca, także na planie "M jak miłość". Nie chciała rezygnować z grania, mimo że choroba, chemioterapia i jej konsekwencje wycieńczały jej organizm.
Dzięki codziennej dyscyplinie, jakiej wymagała od niej rola w serialu, nie załamała się. Razem ze swoją bohaterką Marysią przeżywała smutki i troski codzienności.
- Poznałam gorycz życia, ale nauczyłam się, co się w nim naprawdę liczy. I zaczęłam pięknie żyć... - wspomina aktorka.
Paulina Miluska