"M jak miłość": Samotny wilk
Paweł nie umie pogodzić się ze zdradą Ali – i ukrywa się przed całym światem na biwaku. Co wydarzy się dalej?
W kolejny poniedziałek Jakub - na prośbę Julki i Zduńskich - namierzy telefon chłopaka w lesie pod Warszawą. I - wspierany przez Marcina - pojedzie na miejsce, by sprawdzić, czy przyjaciel jest bezpieczny.
Paweł nie powita jednak gości miło...
- Dlaczego się wpieprzacie w moje sprawy?!
- Fajnie nam dziękujesz, stary...
- Nie prosiłem o pomoc.
- Ale chyba jej potrzebujesz, nie?
- Idźcie do diabła! Jestem na urlopie i mogę robić, co mi się podoba!
Marcin pośle w końcu Zduńskiemu ciężkie spojrzenie: - Tylko widzisz, tak się składa, że... rodzina się o ciebie martwi. Rodzina, przyjaciele... Jest też jakaś afera w twojej robocie...
Jednak to nie wystarczy, by Paweł wrócił do Warszawy.
- Zostawcie mnie w spokoju! Chcę być sam...
Zduński postanowi zostać na biwaku, a przyjaciół odeśle do stolicy. Przed odjazdem "gości" poprosi jednak Marcina o pożyczkę... A Chodakowski wykorzysta okazję i znów spróbuje przemówić mu do rozsądku.
- Jak długo będziesz tu siedział? Co z twoją firmą?
- A co mi tam firma...
- Tylko wiesz, jak się w końcu ogarniesz, może się okazać, że już... pozamiatane. Firma padnie, zostaną długi... Zastanów się, czy warto... Przemyśl to spokojnie. A gdybyś chciał pogadać - dzwoń. I nie przepij wszystkiego...
- A myślisz, że na co ta kasa? Na książki?