"M jak miłość": Ryzykowna interwencja
Natalka postąpi wbrew procedurom i narażając życie, postanowi na własną rękę schwytać bandytę, który napadł na Justynę.
Po brutalnym napadzie Górska (Olga Kalicka) w bardzo ciężkim stanie trafi do szpitala.
- Tak mi przykro... - usłyszy z ust Natalii (Marcjanna Lelek), gdy tylko odzyska przytomność.
- Przysięgam, że dorwę tego drania, który ci to zrobił. Powiedz mi... Wiesz, kto to był? Rozpoznałaś sprawcę?
W pełni świadoma nauczycielka zezna, że pobił ją syn sąsiadki - Mariusz Piotrowski (Marcin Stępniak). Przez kilka następnych godzin lokalni policjanci będą robili wszystko, co tylko w ich mocy, by znaleźć napastnika. Niestety, bez większych rezultatów...
Będący pod wpływem dopalaczy 17-latek wpadnie w ręce policji dzięki... wścibskiej, acz niezawodnej Kisielowej (Małgorzata Rożniatowska). Gdy Zofia dowie się, że młody Piotrowski jest poszukiwany przez policję, doniesie, że widziała chłopaka przy starej szkole.
I rzeczywiście, okaże się, że właśnie tam Mariusz się ukrywa. Natalia od razu pojedzie na wskazane miejsce i bez chwili zastanowienia wejdzie do budynku, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że to działanie wbrew wszelkim procedurom. I nawet pomimo tego, że Janek (Tomáš Kollárik) każe jej na siebie zaczekać!
Efekt? Piotrowski brutalnie zaatakuje policjantkę! Trzymając w dłoni metalowy pręt, rzuci się na nią i podniesie dłoń do zabójczego ciosu. Na szczęście Mostowiakówna wyjdzie z dramatycznej sytuacji bez szwanku.
Ale tylko dlatego, że Morawski dotrze do szkoły na czas, udaremni cios, a potem obezwładni bandytę. Janek będzie miał później do partnerki pretensje, że niepotrzebnie ryzykowała życiem, idąc na akcję bez wsparcia.
Natalia przekona kolegę, by nie mówił o jej błędzie szefowi (Sławomir Holland).
Będąc w szpitalu, Justyna wyzna Frankowi (Piotr Nerlewski), że ich wspólny przyjaciel, ten, z którym zdradziła narzeczonego, okazał się damskim bokserem... I że bił ją nawet wtedy, gdy zaszła w ciążę. Gdy Zarzycki pozna całą prawdę, dozna szoku.
- Boże, dlaczego mam takiego pecha? - ze smutkiem podsumuje Górska.
- Niewłaściwe wybory, niewłaściwi ludzie... Całe życie tak mam... Z dwóch przyjaciół oczywiście wybrałam tego niewłaściwego...
- Nie ma sensu znów do tego wracać - przerwie jej wyznania Zarzycki.
Za to Natalia otwarcie powie ukochanemu, że nie wie, jak poradzić sobie z faktem, że Justyna nigdy nie zniknie z jego życia.
- Wiem, że mnie kochasz i że mnie nigdy nie zdradzisz... Ale też widzę, czuję, że Justyna nie jest i... nigdy nie będzie ci obojętna... I Franek, ja nie wiem, co mam z tym zrobić - dokończy przygnębiona.