"M jak miłość": Rozterki Franka
Justyna wyzna Zarzyckiemu, że jego był przyjaciel - dla którego kiedyś go zostawiła – okazał się.... damskim bokserem. Brutalny partner bił ją nawet wtedy, gdy zaszła z nim w ciążę.
Franek (Piotr Nerlewski) przyjedzie do szpitala po czuwającego przy Justynie (Olga Kalicka) Mateusza (Krystian Domagała).
- Prosiła, żebyś na chwilę do niej zajrzał - powie mu chłopak. - Poczekaj na mnie w samochodzie i nie mów Natalce, że cię tu przywiozłem, bo by mi głowę zmyła - zażartuje Zarzycki, wręczając Mateuszowi kluczyki do auta.
Chwilę później stanie przy łóżku Justyny.
- Tak mi przykro - szepnie Franek, patrząc swej byłej ukochanej prosto w oczy.
- Mnie też - usłyszy.
- Boże, dlaczego mam takiego pecha? Niewłaściwe wybory, niewłaściwi ludzie. Całe życie tak mam! - Justyna niespodziewanie zacznie zwierzać się Zarzyckiemu. - A zaczęło się od ciebie. Z dwóch przyjaciół, oczywiście,
wybrałam tego niewłaściwego - powie.
Franek stwierdzi, że nie powinna znów do tego wracać, ale ona postanowi kontynuować swoją opowieść. Wskaże ręką na podbite oko.
- Ten, dla którego cię zostawiłam, też był dobry w te klocki, tylko robił to bardziej profesjonalnie i prawie nie zostawiał śladów - wyzna leśniczemu. - Był chorobliwie zazdrosny, wystarczył byle pretekst i potrafił mnie stłuc na kwaśne jabłko nawet wtedy, gdy byłam w ciąży - wyszepcze. - Właśnie... Byłam... - doda Justyna.
Zszokowany niespodziewanym wyznaniem Górskiej Franek, nie odrywając wzroku od oczu byłej dziewczyny, zacznie głaskać jej dłoń.
- Nie wiedziałem, nie przypuszczałem - głos uwięźnie mu w gardle.
W tej samej chwili do sali wejdzie Natalka (Marcjanna Lelek).
- Przyjechałam, by ci powiedzieć, że dorwaliśmy tego drania. Jest już pod kluczem - doda, starając się zachować spokój i udając, że nie dostrzegła czułości między Justyną a Frankiem.
Dopiero po powrocie do leśniczówki odważy się szczerze porozmawiać z narzeczonym.
- Wiem, że mnie kochasz i że mnie nigdy nie zdradzisz... - zacznie. - Nie wiem, co mam z tym zrobić, ale czuję, że Justyna nie jest i nigdy nie będzie ci obojętna - westchnie. Zarzycki nie zaprzeczy!
***Zobacz materiały o podobnej tematyce***