"M jak miłość": Rafał okaże się niebezpieczny?
Anna zaprosiła Rafała do domu i zaufała mężczyźnie, którego zupełnie nie zna. A jej przyjaciele się tym niepokoją.
Marek od początku zachowuje przy Rafale dystans i próbuje zebrać na jego temat informacje.
Prywatne śledztwo zaczyna od rozmowy z proboszczem: - Chodzi o tego pana Rafała... Odniosłem wrażenie, że ksiądz jakoś... niespecjalnie mu ufa?
Kapłan posyła mu badawcze spojrzenie.
- Dlaczego pytasz? Coś się stało?
- Nie, to znaczy ja o niczym nie wiem... Ale coś mi się wydaje, że ksiądz i owszem...
- Słyszałem to i owo, głównie od pani Ani i to były same dobre rzeczy...
- No tak, Anka nie pozwala złego słowa o nim powiedzieć. Ale ja... Coś mi się w tym gościu nie podoba. Może się czepiam, ale po prostu mu nie ufam... Chciałbym wiedzieć, za co on tak naprawdę zaliczył tę odsiadkę... Ania twierdzi, że chodziło o jakieś sprawy finansowe. Ale szczerze mówiąc, to on mi nie wygląda na żadnego biznesmena!
Po rozmowie z księdzem Marek się nie poddaje i w końcu próbuje wypytać samą Annę...
Gruszyńska temat ucina: - Nie mam panu Rafałowi niczego do zarzucenia! Człowiek się sprawdził, a przecież już chwilę ze mną mieszka... Bardzo, bardzo mi pomógł...
- Ale w dalszym ciągu nie wiesz nic o jego przeszłości... Oprócz tego, że siedział w więzieniu.
- Marek, proszę cię... Koniec tematu! Ufam mu, a moja intuicja nigdy mnie jeszcze nie zwiodła. I koniec kropka!
Czy Mostowiak ma jednak rację i Rafał okaże się niebezpieczny?