"M jak miłość": Powita na świecie syna. Ten poród przejdzie do historii
W 1866. odcinku "M jak miłość" (emisja 15 kwietnia o godz. 20.55 w TVP2) Franka (Dominika Kachlik) najpierw nieumyślnie wywoła pożar w bistro, a chwilę później nieoczekiwanie zacznie rodzić! Pod eskortą strażaków trafi do szpitala w Warszawie, gdzie na świat przyjdzie mały Antek Lucjan.
Aktywna zawodowo do ostatniej chwili Zduńska ukryje przed Pawłem (Rafał Mroczek), że miała realistyczny sen o porodzie, który wypadał dokładnie tego dnia - 1 marca. Rano jak zwykle pojedzie do pracy, gdzie razem z Kingą (Katarzyna Cichopek) będzie zastanawiała się nad wyborem nowego kelnera. Los sprawi, że przez przypadek wywoła pożar w kuchni.
Chwilę po tym, jak ogień zostanie ugaszony, Franka zacznie uskarżać się na swoje samopoczucie.
- Jakoś trochę dziwnie się czuję. Chyba mam... skurcze - skrzywi się ciężarna.
Obecna akurat w bistro Maria (Małgorzata Pieńkowska) stwierdzi, że czas jechać do szpitala. Z samochodu Franka zadzwoni do męża.
- Paweł, zaczęło się... to znaczy chyba zaraz urodzę! - powie.
- Co? Co?! Gdzie jesteś, już po ciebie jadę! Co to za syreny?! - spanikuje Zduński.
- Jestem z mamą i ciocią, i strażakami... Jedziemy już do szpitala... Na sygnale... Ale wszystko pod kontrolą. Tylko mam skurcze i strażacy eskortują nas na porodówkę - usłyszy w odpowiedzi, po czym ruszy do szpitala, by wspierać żonę.
- Pożar, strażacy i eskorta na sygnale... Nasz syn postanowił przyjść na świat w wielkim stylu! Ale ten facet jest niecierpliwy. Nie mógł poczekać tych dwóch tygodni i dwóch dni? - z humorem powita go Franka.
- No góral! I postawił na swoim. Ma to po mamusi - zaśmieje się Paweł.
Zdenerwowany i przejęty Zduński zasypie żonę lawiną pytań:
- Potrzebujesz czegoś? Poprawić ci poduszkę? Coś ci podać? Może wodę? Boli?
- Nie, wcale! Bo jak mnie tak zasypujesz pytaniami, to w ogóle zapominam, że boli!!! - złośliwie odpowie mu Franka.
- Zrobię zdjęcie, co? Dla małego, na pamiątkę. Kiedyś mu pokażemy, jak to było... - zaproponuje Paweł, wyciągając telefon.
- Serio? Teraz?! A ja myślałam, że to mnie ciąża rzuciła się na rozum! Ani się waż!!! - straci cierpliwość Zduńska.
Kilka godzin później na świecie pojawi się Antoni Lucjan Zduński! Pięćdziesiąt pięć centymetrów, trzy osiemset wagi, dziesięć punktów w skali Apgar!
- Mały jest... On jest wspaniały, idealny! Boże, to najpiękniejszy prezent... - westchnie wzruszony Paweł.
- Taki okruszek. A rabanu na pół miasta narobił! Mówiłam, chłopak od początku lubi zwracać na siebie uwagę - zaśmieje się Franka.
- Ale ze mnie szczęściarz. Bo jak mam was, to mam już wszystko - stwierdzi świeżo upieczony tatuś.
- Nie mogę oderwać od niego wzroku. Jest... - nie przestanie się zachwycać Paweł.
- Najpiękniejszy - doda Franka.
- Idealny... Wiem, że się powtarzam, ale słów mi brakuje... To jeszcze raz: taki piękny... Dokładnie jak jego mama...
- I popatrz. Jednak naprawdę go sobie wyśniłaś... na 1 marca - skomentuje Rogowska.
1866. odcinek sagi rodu Mostowiaków zostanie wyemitowany we wtorek 15 kwietnia o godz. 20.55 w TVP2.