"M jak miłość": Pojednanie w łóżku
Gruszyńska zakończy romans z Francuzem, a Werner zerwie z Teresą… Była para znów będzie mogła być razem!
Anna (Tamara Arciuch) zdobędzie się na szczerość i w rozmowie telefonicznej ze swoim francuskim kochankiem uczciwie przyzna, że nie potrafi rozstać się z Adamem (Jacek Kopczyński).
- Ale to chyba o czymś świadczy, prawda? - skomentuje, zrywając z ukochanym.
- Nie sądziłam, że to się tak skończy... Lecz już dosłownie chwilę później gorzko pożałuje tego rozstania, bo w siedlisku bez zapowiedzi pojawi się Adam i wyprowadzi ją z równowagi.
- Jesteśmy jak żuraw i czapla, jak ja chcę - ty nie chcesz. I na odwrót... Czy taka szamotanina ma sens? - zapyta znienacka prawnik.
- Co proponujesz? - odpowie pytaniem na pytanie Gruszyńska.
- Nic nowego - przerwę, ale tym razem dłuższą, żebyśmy mogli nieco precyzyjniej nazwać łączące nas relacje.
W tym momencie jakby w Annę piorun strzelił.
- Mogę od razu nazwać łączące nas relacje - powie mocno zirytowana.
- I ciebie. Jesteś idiotą, a naszych relacji nie ma. Od teraz. Cześć. Wynocha!
Rozczarowana zachowaniem Wernera Anna zwierzy się Uli (Iga Krefft), że Adam to samolubny, egoistyczny dupek i powinna posłać go do diabła... Lecz wieczorem mecenas zakradnie się do jej sypialni i wyzna, że szaleje za nią.
- Pożądam cię, jak nikogo innego na świecie. I dziś uczciwie powiedziałem o tym Teresie (Joanna Sydor). Bądź teraz moją królową. Jedyną królową...