"M jak miłość": Pechowy tydzień
Codziennie nowe problemy – i nowy powód do migreny. Życie Uli nie jest ostatnio łatwe…
Mostowiakówna wyzna Soni, że Dawid - chłopak, którego obie poznały niedawno w klubie - wciąż jej się narzuca. Poprosi koleżankę o pomoc.
- Facet wydzwania do mnie, wysyła debilne sms-y...
- Romantyk ci się trafił...
- To jeszcze nic! On mnie nachodzi, był już kilka razy w siedlisku!
- Dobrze, że tylko raz wpadł na Janka, bo nie wiem, jak by się to skończyło...
- Nie rozumiem, w czym problem? Powiedz mu, że masz faceta i po sprawie!
- Mówiłam! Ale do niego nic nie trafia! Ty mnie w to wpakowałaś... W klubie nagadałaś mu głupot, to teraz wymyśl, jak to odkręcić!
A policjantka wpadnie w końcu na pomysł, jak Dawida skutecznie "odstraszyć".
Kilka godzin później dziewczyny umówią się z pechowym amantem w kawiarni. A Sonia wmówi chłopakowi, że... obie z Ulą są parą!
- Przyjechałyśmy, ponieważ... jesteśmy ci winne przeprosiny. Wtedy, w klubie... zażartowałyśmy sobie z ciebie. Nie powiedziałyśmy ci o czymś bardzo ważnym. Problemem nie jest chłopak...
- Teraz rozumiesz... dlaczego nic z tego nie będzie?
- O, szlag... Dawid będzie w szoku - i w końcu straci całą ochotę na romans.
Jednak Ula nie odetchnie wcale z ulgą... Bo kolejne problemy czekają ją przez Starskiego.
Dziewczyna odkryje, że biznesmen chce wybudować w okolicy luksusowy hotel i SPA - przez co siedlisko straci większość klientów.
I - zdenerwowana - od razu pojedzie do jego prawniczki.
- Byłam w Urzędzie Gminy... Wiem już, jakie pan Starski ma plany... i zrobię wszystko, żeby je udaremnić!
- Proszę próbować, pewnie... Ale wątpię, żeby się to pani udało...
Marzenka i Andrzejek - gdy Ula przekaże im złe wieści - będą załamani.
- Może ja po prostu do niego pójdę i, no wiecie...
- Nawet nie kończ
! - Dobra, chciałem tylko pomóc...
Mostowiakówna postanowi w końcu poprosić o wsparcie rodzinę.
- Musimy jak najszybciej zawiadomić Anię i Wernera... Oni już będą wiedzieli, co robić!
W finale Ulę czeka za to kolejna "niespodzianka" - tym razem ze strony Sobańskiej. Matka Janka uzna, że dziewczyna jest... złodziejką. Wynajmie detektywa, by odnalazł ją i jej partnera.
- Podszywali się pod klientów, podali mi fałszywe dane... Tego chłopaka widziałam kiedyś przed moim domem, a teraz spotkałam w Gródku tę dziewczynę... Na mój widok od razu uciekła. To mnie niepokoi!(...) Już kiedyś zdarzyło mi się, że ktoś obserwował mój dom, a potem... pod moją nieobecność było włamanie!
- Mam jeszcze numer komórki, z której ta dziewczyna do mnie dzwoniła...
- A to już jest jakiś punkt zaczepienia! Jakie informacje na temat Uli zdobędzie w końcu detektyw - i jak Sobańska je później wykorzysta?