„M jak miłość”: Paweł na złej drodze
Paweł, którego Rafał Mroczek gra w „M jak miłość”, załamał się po rozwodzie z Alą. Topi smutki w alkoholu, odrzuca pomoc bliskich, ale w końcu w jego życiu musi wyjść słońce. Być może znajdzie szczęście u boku Julki, która wspiera go w trudnych chwilach.
Czy Paweł, którego grasz w "M jak miłość", przeżywa obecnie największy kryzys w życiu?
- Myślę, że tak, chociaż wcześniej wiele razy mierzył się z różnymi problemami. To już drugi rozwód w jego życiu, a jest przecież młodym człowiekiem. Nie ma szczęścia do stałych związków. Rozstanie z Alą (Olga Frycz) odcisnęło piętno na jego psychice, szczególnie że w grę wchodzi jeszcze dziecko. Mimo że Basia (Gabriela Raczyńska) nie jest biologiczną córką Pawła, łączy go z nią silna więź, można powiedzieć przyjacielska. Choć to młoda dziewczynka, rozumie, że błąd popełniała jej mama i stoi po stronie mojego bohatera.
Problemy z alkoholem, agresja, piętrzące się problemy. Przykro patrzeć na Pawła w takiej marnej kondycji...
- Przeżył załamanie i jakoś musiał odreagować. Niestety zaczął sięgać po alkohol. Jedni uciekają w tę stronę, inni szukają pomocy u bliskich, poszukują celu w życiu. Paweł nie udźwignął rozstania z Alą. Na razie jego jedynym celem jest odizolowanie się od całego świata i przeżywanie wewnętrznych katuszy. To nie jest dobra droga, ale taką wybrał.
Na szczęście może liczyć na wsparcie brata, bratowej i Julki, która jest jego aniołem stróżem i z całych sił stara się mu pomóc.
- Chyba tylko widzowie mają wrażenie, że Julka (Joanna Kuberska) jest aniołem stróżem Pawła (śmiech). On postrzega ją inaczej, jej działania są mu nie na rękę. Będzie chciał się jej jak najszybciej pozbyć. Mówię o tym, co jest teraz. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość.
Paweł i Julka zostaną parą?
- Często sami scenarzyści nie wiedzą z dużym wyprzedzeniem, co wydarzy się w przyszłości. Obserwują, co dzieje się w serialu, jak w poszczególnych wątkach odnajdują się aktorzy i szukają najlepszych rozwiązań, które przykują uwagę widzów. Tak się składa, że mój bohater nie może zaznać spokoju i szczęścia w dłuższej perspektywie. Dzięki temu jest dużo ciekawszy. Cieszy mnie, jeśli w scenach jest dużo emocji i coś do przekazania. To lepsze, niż grać zwykłe międzyludzkie sytuacje, które spotykają codziennie każdego z nas.
W końcu w życiu Pawła musi wyjść słońce.
- Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej. Przez siedemnaście lat w życiu każdego człowieka wiele się zmienia. Paweł nie jest wyjątkiem; miał różne perypetie. Dzisiaj jest w dołku, przyszedł dla niego trudny czas, ale gdy spojrzy przed siebie, zobaczy górę, na którą będzie musiał się wdrapać. Mam nadzieję, że wyjdzie obronną ręką z tego, co się teraz dzieje.