"M jak miłość": Olga załamana
Po krótkim wyjeździe Olga wraca do bistro i już od progu się irytuje.
Z pozoru, Olga wygląda kwitnąco: uśmiechnięta i pełna energii. I od razu opowiada siostrze o swoim sukcesie.
- W dużym skrócie, okay? Mogłam zostać, dawali mi nawet podwyżkę, ale stęskniłam się za wami... i jestem!
Ale jej historia szybko okazuje się kłamstwem. Bo już kilka minut później, przed lokalem, Janek przyłapuje dziewczynę z papierosem... i oczami pełnymi łez.
- Nie pal tyle, bo będziesz miała takie czarne płuca, jak duszę! Ej, co ty... płaczesz?
A Olga wyznaje w końcu całą prawdę...
- Schemat stary jak świat... okazało się, że ma żonę i dwoje dzieci. Dasz wiarę?
- A to niespodzianka...
- Żebyś wiedział! Bo nie dość, że mnie wykorzystał, okłamał, to jeszcze... naciął na kasę. Czy jest większa idiotka ode mnie, no powiedz?!
- No cóż... - Zawadzki, zmieszany, ostrożnie dobiera słowa. - Nie wiem, co powiedzieć...
A to dziewczynę załamuje jeszcze bardziej.
- Ciebie to bawi, a ja... naprawdę mam złamane serce!
- Nadal nie wiem, co powiedzieć... Jak chcesz... mogę cię na chwilę przytulić? - Janek, nieśmiało, otacza Olgę ramionami... A siostra Ali wypłakuje w końcu wszystkie swoje żale.
- Musiałam pożyczyć pieniądze, żeby tu wrócić...
- Wszystkie nieszczęścia świata naraz, co...?
- I tak trudno przyznać się do porażki...
- No już, daj spokój...
- Mimo paskudnego charakteru porządny z ciebie facet... Nie wydasz mnie? Wstydzę się, Ala tak mnie ostrzegała przed tym gnojkiem...
Czy Olga znajdzie w końcu prawdziwą miłość - i mężczyznę, który będzie godzien zaufania? Takiego jak... sympatyczny szef bistro?