"M jak miłość": Odcinek 1800. Powrót byłej kochanki Budzyńskiego. Połączą siły?
W 1800. odcinku "M jak miłość (emisja we wtorek 23 kwietnia o godz. 20.55 w TVP2) Budzyński (Krystian Wieczorek) natknie się w sądzie na swoją byłą kochankę Julię (Marta Chodorowska). Niespodziewanie wrócą do przyjacielskich stosunków. Połączy ich chęć pomocy aresztowanemu Rotkiewiczowi (Aleksandar Milićević).
- Dobrze, że cię złapałam - wyraźnie ucieszy się Malicka na widok Andrzeja.
- Dzwoniłam do kancelarii, ale Adam powiedział mi, że masz dziś rozprawę - doda prawniczka, po czym od razu zacznie wypytywać Budzyńskiego o prowadzoną przez niego sprawę Rotkiewicz.
- Wiesz coś? Są jakieś nowe informacje w sprawie Marka?
Budzyński skinie głową, że tak, po czym udadzą się w ustronne miejsce sądowego korytarza, by spokojnie porozmawiać.
- Facet odzyskał przytomność i oskarżył Marka o napaść. Ale to już wiesz...
- Czy policji udało się ustalić coś nowego?
- Potwierdzili, że jego auto brało udział w tym wypadku. Facet, co prawda, się broni, twierdzi, że auto zostało mu wcześniej skradzione, nie wie nic o wypadku... O niczym nic nie wie...
- Klasyk... - westchnie Julia.
- Niestety.
- Pamiętasz tego barmana? Marek był przekonany, że on ma te nagrania z monitoringu... Że próbował nimi kogoś szantażować, dlatego zniknął, przepadł jak kamień w wodę. Rotkiewicz nigdy nie uwierzył w samobójstwo tego chłopaka. Nikt nie znalazł ciała. (...) Poszłam tym tropem i... Andrzej, ja wiem, gdzie jest ten barman - ujawni Malicka.
- Skąd masz te informacje na temat barmana? - zapyta zaintrygowany Budzyński.
- Dotarłam do jego dziewczyny... - pochwali się prawniczka.
- No, to jesteś lepsza niż policja - z uznaniem oceni Andrzej.
- Wiem, że oni też go szukali, w pewnym momencie nawet dość poważnie potraktowali sugestię Rotkiewicza o tym, że kamera została celowo uszkodzona... Ale wciąż nie ma żadnych dowodów, że te nagrania z monitoringu w ogóle istnieją - doda.
- Istnieją - wyszepce Julia.
- Dziękuję, że tak bardzo zaangażowałaś się w tę sprawę...
- Po prostu chcę pomóc Markowi. Bo wiem, co czuje i przez co teraz przechodzi - wyzna Malicka.
Malicka i Budzyński razem pojadą spotkać się z barmanem (Mikołaj Mongialo), który potwierdzi, że ma nagranie z dnia wypadku. Wyzna, że ukrywa się z obawy przed zemstą kierowcy, którego film obciąża. Problem w tym, by zgodził się przekazać policji dowody.
- Wyobraźmy sobie taką sytuację... Pan zaszantażował sprawcę wypadku, chciał pan od niego pieniędzy za te nagrania, a on wtedy zagroził panu i pana dziewczynie - spokojnie zagai Julia.
- Chcemy panu pomóc... - zapewni Malicka.
- Wynoście się stąd! - zdenerwuje się mężczyzna
- Policja i tak dowie się prawdy, to tylko kwestia czasu. I naszej dobrej woli... Jeśli nie ujawni pan tożsamości sprawcy, będzie pan odpowiadał za utrudnianie śledztwa, zacieranie śladów i ukrywanie dowodów - ostrzeże go Julia.
- Dogadaliśmy się w sprawie kasy, ale wyczułem, że to ściema i gość chce mnie załatwić... I że wpakowałem się w gówno po uszy. Majka, moja dziewczyna... chciała, żebym poszedł na policję, ale wolałem na jakiś czas zniknąć - przyzna w końcu barman, po czym zgodzi się złożyć zeznania i przedstawić dowody w komisariacie.
- Blefowałaś? - domyśli się Andrzej już po wszystkim.
- Jego dziewczyna była bardzo wystraszona, rozpłakała się i mogłam z niej sporo wyciągnąć. A tamten gość... Założyłam, że jeśli ktoś ucieka z miejsca wypadku, zabijając wcześniej kobietę i niemowlę... to raczej jest świadomy, że gra toczy się o dużą stawkę, zrobi wszystko, żeby nie trafić do więzienia... I jednorazowa opłata za zamknięcie ust szantażyście nie załatwi sprawy... - potwierdzi Malicka.
- Świetnie to rozegrałaś. Zeznania tego barmana i nagrania z monitoringu powinny zamknąć śledztwo. Marek na pewno będzie ci bardzo wdzięczny... - z uznaniem skwituje Budzyński.
Zdradzamy, że 1800. odcinek "M jak miłość zostanie wyemitowany we wtorek 23 kwietnia o godz. 20.55 w TVP2.