"M jak miłość": Odcinek 1753. Zdradzona znajdzie pocieszenie u kochanka?

Adam będzie trenował w swoim gabinecie początek rozmowy z Sylwią:

- Zależy mi na tobie. Tak na poważnie. I chciałbym... - urwie i ciężko westchnie.

- To bez sensu - skomentuje.

Traf sprawi, że chwilę później odwiedzi go Kostecka.

- Hej. Nie przeszkadzam? - zapyta wyraźnie przygaszona prawniczka.

- Nie, coś ty, chodź. Siadaj - podsunie jej krzesło Werner.

- Julia wróciła! - zakomunikuje zdołowana Kostecka.

- Co??? Jak to wróciła? - przetrze oczy ze zdumienia Adam.

- Normalnie. Jakby nic się nie stało. To była zwykła ustawka. Nawet się tego nie wypierała.

- A nie mówiłem? - westchnie Adam.

- Była moją najlepszą przyjaciółką. Zawsze, w każdej sytuacji mogła na mnie liczyć. Opiekowałam się nią, wspierałam, a ona... - rozgoryczona Sylwia pokręci głową.

- ... tak paskudnie mnie potraktowała, wykorzystała. Nigdy jej nie wybaczę - doda.

- Wiem, jak to boli. Zdrada przyjaciela... - spróbuje ją pocieszyć kochanek.

W tym momencie Sylwia zacznie gorzko płakać.

Poruszony Adam wyjdzie na chwilę z gabinetu.

- Mamy coś na uspokojenie? Może jakieś kropelki albo chociaż melisę? - zaaferowany zapyta Anitę (Melania Grzesiewicz).

- Melisa powinna być. A co? - zainteresuje się sekretarka.

- Mogłabyś zaparzyć? Dla Sylwii - poprosi Werner.

- Wiem, jak to jest i bardzo mi przykro. Ale jeśli to była prawdziwa przyjaźń... Może jeszcze się pogodzicie.

- Była. Ale tylko z mojej strony. I dlatego tu nie będzie żadnego happy endu. Nigdy.

- Nigdy nie mów nigdy. Nie twierdzę, że masz jej wybaczyć teraz, czy za pół roku, ale... Dobra, zostawmy to - rzuci Werner.

- Masz ochotę na lody? - pogodnie zapyta.

Zdradzamy, że 1753. odcinek sagi rodu Mostowiaków zobaczymy w poniedziałek 30 października o godz. 20.55 w TVP2.