"M jak miłość": Odcinek 1750. Odnajdzie ją we Włoszech i zażąda wyjaśnień

- Dzień dobry, Julio... – usłyszy Malicka i o mały włos nie przewróci się z wrażenia na widok Andrzeja.

- Nie rozumiem, o co ci chodzi… Miałam chwilę załamania… - wyzna z goryczą, gdy Budzyński poprosi ją o wyjaśnienia.

- Tak trudno to zrozumieć? Poczułam, że mam wszystkiego dość… Spakowałam torbę, wyszłam z domu, wyjechałam. Powinnam zawiadomić kogoś w pracy, ale byłam wtedy w takim stanie, że… - urwie prawniczka.

- Spokojnie zarezerwowałaś pensjonat, pożyczyłaś samochód… Tak, żeby nikt nie mógł cię namierzyć. Do tego ślady krwi... mój szalik... lipne maile...  - rzeczowo wtrąci mąż Magdy (Anna Mucha).

- Na co liczyłaś? Że mnie wsadzą? Przecież jako dobra prawniczka na pewno wiesz, że na podstawie spreparowanych dowodów żaden prokurator nie postawiłby mi zarzutów. Więc po co to wszystko? – zapyta Budzyński.

Julia zmierzy go chłodnym wzrokiem i nie odpowie.

- Jak ty musisz mnie bardzo nienawidzić… - westchnie Andrzej.

- Powiedz, czy to, co zrobiłaś, przyniosło ci choć trochę ulgi? – zapyta spokojnie, patrząc Julii prosto w oczy.

Malicka dość obojętnie i z dystansem będzie przyglądać się Budzyńskiemu. W jej oczach nie będzie już nienawiści.

- Te ostatnie tygodnie to chyba nie był dla ciebie najlepszy czas, co? – retorycznie zapyta Julia.

- Tak bardzo żałuję, że wtedy we Wrocławiu wpadliśmy na siebie – doda.

- Ja też. Ja też – przyzna Budzyński.

- Chcesz wiedzieć, dlaczego to zrobiłam? Może chciałam, żebyś chociaż przez chwilę poczuł, jak to jest, kiedy twoje życie rozpada się na kawałki… Tylko tyle i aż tyle. Rozumiesz?

Andrzej twierdząco pokiwa głową.

- Jeśli chodzi o mnie, to zamyka wszystkie sprawy między nami. Już na zawsze - wyzna Malicka.

- Czy dla ciebie jest to do przyjęcia? - zapyta.

- Tak – spokojnie odpowie Budzyński.

Zdradzamy, że 1750. odcinek sagi rodu Mostowiaków zobaczymy we wtorek 17 października o godz. 20.55 w TVP2.