"M jak miłość": Odcinek 1737. Myślała, że umrze ze strachu… Pojawią się komplikacje…
W 1737. odcinku „M jak miłość” (emisja w poniedziałek 4 września o godz. 20.55 w TVP2) na skutek komplikacji ze zdrowiem Piotra (Marcin Mroczek), który przejdzie dwa zawały serca, lekarze zdecydują o przeniesieniu go z lokalnego szpitala w Gródku do kliniki w Warszawie. Sam Zduński obarczy się winą za to, co się stało i zacznie martwić, że będzie obciążeniem dla Kingi (Katarzyna Cichopek).
- Po tym balonikowaniu, wiesz, angioplastyce... pojawiły się komplikacje - wyjawi Kinga swej najbliższej przyjaciółce (Anna Mucha).
- Przenieśli Piotrka z Gródka do szpitala w Warszawie, ale lekarze nabrali wody w usta. Mam wrażenie, że sami do końca nie wiedzieli, jak to się skończy. Myślałam, że umrę ze strachu... Nawet nie będę opowiadać, bo mi się słabo robi na samo wspomnienie - stwierdzi Zduńska.
- Wyobrażam sobie... Mam nadzieję, że Piotrek w końcu zmądrzeje i zwolni...Mogę go wziąć na poważną rozmowę. W końcu znam temat od podszewki... - spróbuje uśmiechnąć się Budzyńska.
- Obiecał, że nie będzie żył samą kawą i pracą... Ale... - urwie Kinga, sceptycznie kręcąc głową.
- Bardzo to przeżył... Powtarza, że to jego wina, zlekceważył znaki ostrzegawcze... Że teraz będzie dla nas obciążeniem, powinien zarabiać na utrzymanie rodziny, a nie wisieć na mnie... - westchnie Zduńska.
- Głupoty opowiada! - skomentuje Magda.
- Strasznie mnie to wkurza. Tak, będą koszty - leczenie, rehabilitacja... Ale najważniejsze, że Piotrek żyje! A on, zamiast się tym cieszyć, martwi się o pieniądze. A przecież... Jakoś się to wszystko poukłada... - powie Kinga.
- Na pewno - pocieszy ją przyjaciółka.
Zdradzamy, że 1737. odcinek "M jak miłość" zostanie wyemitowany w poniedziałek 4 września o godz. 20.55 w TVP2.
Zobacz też:
Jej mąż jest starszy aż o 16 lat. Zachwycił teściów wyznaniem miłości... Bogu
"Outlander": Finałowy odcinek trafi na antenę tydzień później