"M jak miłość": Odcinek 1710. Budzyński żyje, ale jest w śpiączce!

Kamil, który pojedzie do Ukrainy, by odszukać Andrzeja, uruchomi na miejscu wszystkie możliwe kontakty. Zdoła ustalić, że Budzyński po wypadku trafił na izbę przyjęć, a potem prawdopodobnie przewieziono go do innego szpitala.

Kilka dni później przejęta Magda (Anna Mucha) odbierze telefon od Gryca.

- Nareszcie. Nie mogę się do ciebie dodzwonić, a mam wieści - znalazłem Andrzeja - usłyszy Budzyńska.

- Żyje? - wyszepce Magda z drżącym sercem.

Po drugiej stronie zapanuje cisza.

- Kamil? Kamil, jesteś tam? - zapyta żona Andrzeja.

Niestety, nie doczeka się odpowiedzi, bo połączenie zostanie przerwane.

- Andrzej żyje?! - ponowi swoje pytanie Magda, gdy w końcu dodzwoni się do przyjaciela.

- Tak, jest ranny, ale żyje... - wyjawi Gryc.

- Dzięki Bogu... - odetchnie z ulgą Budzyńska.

- Nie mogłem go znaleźć, nie miał przy sobie żadnych dokumentów, może trzymał je w torbie albo w płaszczu. Po wypadku wszystko się gdzieś zawieruszyło, było zamieszanie... - zrelacjonuje jej Kamil.

- Rozumiem, ale dlaczego sam nie próbował się z nami skontaktować? - spróbuje dowiedzieć się Magda.

- Nie mógł. Jest nieprzytomny... Doznał urazu głowy... Miał obrzęk mózgu, zaburzenia świadomości i na wszelki wypadek lekarze wprowadzili go w śpiączkę farmakologiczną...

- Boże... - westchnie Budzyńska.

- Najważniejsze, że żyje... Próbuję załatwić transport medyczny do Polski. Piotrek pomaga, jest szansa, że uda nam się wrócić jeszcze dziś... Magda, muszę kończyć, jesteśmy w kontakcie - rzuci Gryc, gdy znów nastąpią problemy z połączeniem.

- Dzięki, Kamil... Za wszystko - pokiwa głową Budzyńska, a do oczu napłyną jej łzy.

Myślicie, że happy end zbliża się wielkimi krokami? Czy raczej przewidujecie dla Budzyńskich czarny scenariusz?

Zdradzamy, że 1710. odcinek "M jak miłość" zostanie wyemitowany w poniedziałek 20 lutego o godzinie 20.55 w TVP2.