"M jak miłość": Od miłości do kradzieży
Mateusz wciąż nachodzi Justynę – choć obiecał, że nie będzie już sprawiał problemów. Jak daleko posunie się, adorując „ukochaną”? Zapraszamy na 1368. odcinek „M jak miłość”, a w nim…
W kolejny poniedziałek Górska spróbuje przekonać chłopaka, by zostawił ją w końcu w spokoju.
- Zrozum, w realu takie związki nie mają szansy... Jesteś bardzo młody i nie wiesz, nie rozumiesz, że czasem ludzie, których kochamy... bardzo nas krzywdzą. Tak jak ja skrzywdziłam ciebie... Dlatego musisz, powinieneś o mnie zapomnieć! I będę ci to powtarzać do znudzenia...
A po chwili rzuci Mateuszowi badawcze spojrzenie:
- Jeszcze jedno... Czy ty... czy masz coś wspólnego z tym przekazem, który ostatnio dostałam?
- Nie! Na sto procent: nie... No skąd?
- Mam nadzieję... Nie chcę zawieść zaufania twojego taty. To dla mnie ważne, rozumiesz?
Tymczasem kilka minut później Mateusz ostro pokłóci się z bratem... który oskarży go o kradzież! A konkretnie: o to, że wziął pieniądze należące do Marka - i przez Justynę został złodziejem.
- Jeśli myślisz, że będę spokojnie patrzył, jak podbierasz ojcu kasę, to się mylisz...
- Nie wiem, o czym mówisz!
- Wiesz!
- Raz się zdarzyło, bo byłem w potrzebie... I nie wtrącaj się, to nie twoja sprawa!
- Jeszcze raz podpieprzysz ojcu kasę i rodzice się o wszystkim dowiedzą!
- Doniesiesz na mnie?!
- Justynie też powiem... Powinna wiedzieć, co przez nią wyrabiasz!